Strony

środa, 29 sierpnia 2012

Zmierzył mnie wzrokiem i burknął "cześć".

Chyba wolałabym, żeby nie mówił nic, aniżeli takim tonem. a wydawałoby się, że to słowo zawsze brzmi radośnie. Próbuję trzymać się swoich postanowień, ale czasem mam wrażenie, że inaczej się nie da. może sobie zasłużyłam na to, moimi wcześniejszymi uczynkami. P.B co chcesz mi tym pokazać? Czemu nie pozwolisz im zrozumieć, że nie to nie, a tak to tak? Nie chcę takich osób w moim życiu. ale czy to nie ja mówię innym, że nie zawsze musimy robić to na co mamy ochotę? Mówię jedno, robię drugie, ale już nie mam sił.
Nie będę odwalała za wszystkich całej roboty, bo nie mam na to ani czasu, ani siły. Trochę wyrozumiałości, proszę....


wtorek, 28 sierpnia 2012

Moje szkraby.

chyba właśnie dostałam jakiś dar zajmowania się dziećmi, co jest dosyć dziwne - dzieciaki raczej na mój widok uciekały i płakały, a teraz? kilkumiesięczny Fabio dzielnie pokonuje pierwsze kroki trzymając się moich palców. Tośka radośnie krzyczy : ciocia Ania, a Alexandra jest moim osobistym fryzjerem, panią kosmetyczką i wszystko idące w tym kierunku, to ona widząc mnie na ulicy biegnie z piskiem: Ania i skacze na mnie i przytula. chyba przeszłam jakąś zmianę, że dzieci kleją się do mnie, niczym guma pod szkolną ławkę. ale właśnie to czyni mnie szczęśliwą. :)


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dać innym coś, czego nie mają.

ciężko w dzisiejszych czasach wyrzec się czegoś dla dobra innej osoby. żyjemy w tak egoistycznym świecie, gdzie "ja" i moje problemy są najważniejsze. nie będę się ukrywać i kłamać, uciekać albo mówić, że jestem w porządku, bo nie jestem - tak, przyznaję, jestem egoistką. ale czas to zmienić. nowa ja.
jestem Ania i chcę dać innym to, czego nie mają.


środa, 22 sierpnia 2012

New start!

zaczynam nowe życie, daruję wszystkie długi, chcę pokochać to, czego nie da się polubić.

ile razy już słyszałam, że zaczynam nowe życie? setki.
ale zawsze można próbować pokochać to, czego nie chce się polubić. to ciężkie wyzwanie, ale do odważnych świat należy.

 malowanie włosów, filmy + tresura kota = jak dobrze mieć siostrę choć na chwilę obok <3





poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Something good.

u mnie? cudownie, nie pamiętam kiedy ostatnio się tak czułam! moje wnętrze jest przepełnione radością, miłością i wszystkim co jest dobre. 
film u Marty zakończył się zdaniem : " Ania, jak będziesz się kąpać, to tym pomarańczowym". - tak, to zdanie jej młodszej siostry, wymarzyła sobie, że zostanę na noc, więc zostałam.


wtorek, 14 sierpnia 2012

This time for Africa!

  • 
    2:00 pobudka,
  • 3:00 x.SB podjeżdża na Służew i zabiera mnie na lotnisko.
  • 3:40 msza na lotnisku w kaplicy
  • 4:00 odprawa A,B,I,K 
  • 5:00 uściski i błogosławieństwo na podróż
  • 23:30 szczęśliwe lądowanie ;)

Czas w Warszawie mija dosyć szybko, dzisiaj wyjątkowo przyjemnie. Zakupy, zakupy, zakupy! Jestem w lekkim szoku, że można zrobić takie zakupy, za tak niewiele. Beztroski, warszawski czas powoli dobiega końca, ale ten czas otworzył mi oczy na wiele spraw.

Amen


sobota, 11 sierpnia 2012

One day in Warsaw.

Przyjazd do Warszawy z warmińsko-mazurskiego to jakieś 5 godzin (autobusem). Jakoś nie odczuło się tej katorgi i z radością dojechaliśmy do Wawy na 20.15. Metro Marymont, na Służew potem w autobus i jesteśmy w domu. Wieczór upłynął spokojnie - okolica jest w miarę cicha, jakieś 4 km od lotniska, więc to, co mogło przeszkadzać to strartujące/lądujące samoloty.Wstałyśmy po 10. Dobrze, że pod blokiem jest bazar i można kupić ciepłe bułeczki i "coś". Spokojnie śniadanie, przygotowanie, autobus, metro i tramwaj i jesteśmy! A gdzie? Manufaktura cukierków. O 13 zaczął się tam pokaz wyrobów cukierków i lizaków - dzisiejszy specjał (jak zapewniał nas szef kuchni - o ile tak można go nazwać) to smak gruszkowo-goździkowy. Trwał on może z 20 minut i zakończył sie słodkim akcentem - dostałyśmy po lizaku. Chyba pierwszy raz w życiu jadłam tak długo lizaka - i to jeszcze ciepłego.Wracając zaszłyśmy do "Bar ha long" i kupiłyśmy chińszczyznę na wynos.
teraz chwila odpoczynku i jedziemy na starówkę - różne pokazy.
tylko, żeby pogoda dopisała, bo jest kiepsko....



jestem zmęczona Twoją twarzą.


czwartek, 9 sierpnia 2012

Warszawa

it's time for Warsaw


chcę po prostu krzyczeć i stracić kontrolę, podnieść ręce do góry i zacząć nimi machać. chcę po prostu upaść i stracić siebie śmiać się mimo, że boli. pozwolić sobie zapomnieć o wszystkim i uciec.


and I wanna believe you, when you tell me that it'll be ok

środa, 8 sierpnia 2012

Pomoc.

kiedy byłam mała patrzyłam bezradnie na M, która opiekowała się F. owa opieka wymagała dużego poświęcenia a ja byłam za mała, aby pomóc. mój sukurs (o ile tak to można nazwać) polegał na nieprzeszkadzaniu M w tymże obowiązku. bywały dni, kiedy żałowałam, że nic nie mogę zrobić.
kiedyś powiedziałam rodzicom (a może tylko siostrze? w każdym bądź razie rodzinie), że chciałabym pomagać chorym dzieciom. z czasem stałam się "dorosła" (wiek gimnazjalny) i szybko o tym zapomniałam. zapomniałam o planach, które towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo - o pomocy chorym, o byciu lekarzem, o ratowaniu. żyłam we własnym, egoistycznym świecie. teraz, kiedy za miesiąc będę "tegoroczną maturzystką" znów wracają do mnie moje marzenia z dzieciństwa. lekarzem nie zostanę - jestem humanistką (prawie), ale pomagać ludziom zawsze można. i dziś tego się trzymam - pomoc - słowo od kilku dni towarzyszące mi nieustannie. aktualnie "przyszła" maturzystka szuka wolontariatu, w który mogłaby się zaangażować i nieść pomoc innym ludziom(w szczególności dzieciom), może coś z tego wyjdzie?


wtorek, 7 sierpnia 2012

Kaznodzieja z karabinem.

zawsze byłam na zła na sposób, w jaki oddziaływały na mnie filmy.
starałam się żyć w świecie głównych bohaterów, zapominając o rzeczywistości.
myślałam, że z tego wyrosłam (w końcu w świetle prawa, jestem już dorosła), ale chyba jednak się myliłam.

mój przystojny aktor i czekoladki :*
pamiętam, jak była msza w intencji A, która leci do Z na misje. pamiętam fascynację M Afryką, która trwa do dziś. i wreszcie pamiętam jak mama proponowała mi Afrykę na wakacje.

a teraz siedzę w cichym, jagodowym pokoju i myślę o dwóch godzinach przeznaczonych na Kaznodzieję z karabinem. nie umiem przelać emocji, które mi towarzyszą.

" to tylko film ". 
" nie, tak dzieje się tam naprawdę, a te dzieci na to nie zasłużyły."


czwartek, 2 sierpnia 2012

Do trzech razy sztuka....?

ostatnio podjęta decyzja o walkę?
prysnęła niczym mydlana bańka.
ile jeszcze razy stanę tam zestresowana?
ile jeszcze razy będę musiała patrzeć na ich twarze?
nie mam na to najmniejszej ochoty.
moje wyobrażenia bardzo, ale to bardzo mijają się z rzeczywistością.


do trzech razy sztuka, mówisz?


środa, 1 sierpnia 2012

Goodnight.

milion gdybań, bilion myśli spaceruje po mojej głowie.
tysiąc pytań na minutę, na które ciężko odpowiedzieć.

dziękując za wtorek w miłym towarzystwie, odkładam cicho komputer, na paluszkach kładę się do ciepłego łóżeczka i zasypiam śniąc o najpiękniejszych rzeczach.

dobranoc.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka