Strony

poniedziałek, 27 marca 2017

21.03.2017

Żyję, choć słabo mi to wychodzi.


1.01 poprosiłam tylko o jedno - żeby ten rok był lepszy. Nie wiem, co poszło nie tak, nie wiem dlaczego Bóg mi to zrobił, ale ten rok nie jest i nie będzie lepszy.

Moja najdroższa i najukochańsza. Najlepsza krawcowa, najbardziej inteligentna, robiąca najlepsze pierogi i najlepszą herbatę pod słońcem. Dająca najlepsze porady, moja ekspertka od miłosnych spraw. Zawsze mogłam na nią liczyć, nieważne co. Akceptowała mnie taką, jaka jestem. Kochała każdą moją wadę i każdą zaletę. Kiedy mnie chwaliła, unosiłam się trzy metry nad ziemią, ale potrafiła też postawić mnie do pionu. Moja piękna osiemdziesięcioletnia Babcia.
4.03 zrobiliśmy jej urodzinową imprezę, bo 6.03 miała swoje okrągłe urodziny. Bawiła się doskonale, cieszyła się, że tylu nas ma. Była wdzięczna.
A potem się zaczęło...trzynastego pechowego poniedziałku dostaliśmy diagnozę. Każdy ją przyjął jak mógł, szacowaliśmy ile zostało. Szacowałam minimum rok. Pomyliłam się prawie o rok. W tydzień zabrano mi kogoś cennego, bez którego nie umiem teraz żyć. A może umiem, ale moja psychika wmawia mi, że nie potrafię.
Wczoraj byłam w kinie, piękny film - Azyl. Wracając do domu powiedziałam mojemu B - "Kochanie, zadzwonię do Babci, opowiem jej na jakim pięknym filmie byliśmy w kinie". Spojrzał na mnie i tylko mocno przytulił. Dotarło - nie opowiem, albo opowiem ale nie usłyszę jej odpowiedzi.

Kocham Cię Babciu,
dziękuję za każdą wspólną chwilę,
za każdy uśmiech. Najbardziej za ostatni,
Poczekałaś, dziękuję.

21.03.2017 roku odeszła do Pana wspaniała kobieta - Babcia Maria. 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka