Strony

czwartek, 22 stycznia 2015

[...] Ani mnie powiedzieć nie wolno tego, ani tobie wiedzieć.

Nie lubię takich dni jak te.

Opatulona kocem, z kubkiem ciepłej, zielonej herbaty zaglądam na bloga i czytam stare posty. Słucham udostępnianej muzyki na przełomie tamtych dni. Czytam, wgłębiam się i czytam. Zamykam oczy i przypominam sobie tę twarz, ten uśmiech, te piękne zęby. Te dłonie, które były jak lekarstwo. Chyba zatęskniłam. Tak po prostu, tak bez powodu. Chyba. Kocham cię jeszcze. Ani mnie powiedzieć nie wolno tego, ani tobie wiedzieć. (K. Przerwa - Tetmajer). 

Dziś mijają równo trzy tygodnie. Lepiej mi, może już do mnie coś dochodzi. Są chwile słabości ale więcej na mojej twarzy uśmiechu niż smutku. Mogłoby się wydawać to dziwne, bo znowu zaczęłam żyć pełnią życia - wypad z koleżankami, kolorowy outfit. To nie tak, że nie tęsknię. Tęsknię, nawet bardzo. Ale noszę to gdzieś w serduszku, gdzieś gdzie nikt nie może wejść.

Najgorszy tydzień za mną. Trzy zarwane nocki za mną. Zaczerwienione, piekące oko i kucie w sercu to teraźniejszość. WNS vs ANIA 2:5. Dziś jestem mistrzem, pozdrawiam.


piątek, 16 stycznia 2015

Dwa tygodnie, cmstyl czyli co Subi poleca?

Minęły dwa tygodnie. Co się działo w przeciągu tych czternastu dni? Dostawałam informacje o odejściu kolejnych czterech osobach. Osobach w jakiś sposób mi znany. Cóż za fatalny miesiąc. Nie przesadzając - ten jest naprawdę, cholernie tragicznym miesiącem. Niech już się skończy, bo wierzę, że po każdej burzy wychodzi słońce...

Pomijając dość smutną, jak dla mnie część powyższego wpisu, mogę powiedzieć, że jest dobrze. Na uczelni mnóstwo zaliczeń, ale jak na razie sobie chwalę i mam nadzieję, że nie przechwalę :)

Ah zapomniałam! Miałam zrobić mini recenzję cmstyl (lub facebook). Zamówiłam filcowy naszyjnik, w przyzwoitej cenie! Cóż to za dzieło! Cudowne, idealne, dobrej jakości i pięknie wykończone! Co prawda, ciężko jest trafić na dostępność produktu, ale skoro mi się udało upolować jedyny (wtedy) dostępny tego rodzaju naszyjnik, to myślę, że żadnej nie sprawi to problemu! ;) Dodatkowo - przesyłka jest w miarę szybka - czas realizacji to trzy dni, ale do mnie doszła po dwóch dniach od zamówienia. Gorąco polecam, Subi.

PS. Wiem, że na zdjęciu widać małe mankamenty w postaci koraliczków - są jakby nierówne, ale to wina tylko i wyłącznie mojego ułożenia :)


czwartek, 8 stycznia 2015

A kiedy pat­rze na to wszys­tko, mam wrażenie, że to tyl­ko zły sen.

Minął tydzień. Równo tydzień. Dalej jestem kłębkiem nerwów. Dalej nie mogę spać, dalej rzadko sięgam po coś do jedzenia. Mam wrażenie, że to jakiś zły sen, że to się nie dzieje naprawdę. Że kiedy wrócę do domu i otworzę drzwi usłyszę kto tam? i odpowiem, że to ja.
Dalej, kiedy dzwonię do rodziców, mam ochotę zapytać jak ona się czuje....
Myślałam, że będzie łatwiej, że dam radę, bo przecież po części byłam na to przygotowana. Każdy z nas musi przez to przejść, każdy przechodzi indywidualnie. Ja przechodzę tak, że ledwo daję radę. Staram się funkcjonować, ale ludzie patrzą na mnie jak na kościotrupa. Kościotrupa, bo blada, bo bez życia.
Co się dzieje z człowiekiem po śmierci? Naprawdę spotyka się ze swoimi bliskimi tam, na górze? Siedzą, grają razem w szachy, czytają książki i grają w totolotka? Czy dusza naprawdę jest nieśmiertelna? Czy po prostu człowiek umiera i tyle?
Tak dużo niepotrzebnych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Każdy wierzy w to, co uważa za słuszne. I żadne z nas nie wie jaka jest prawda.

Dziękuję wszystkim, za obecność, za rozmowy, za wsparcie. Bez Was byłoby gorzej. Mam wielkie szczęście, że Was mam.





piątek, 2 stycznia 2015

It's ok I know someday I'm gonna be with you.

Dziękuje za wspólnie przeżyte 20 lat. Za każdego miętuska danego pod kościelną ławką. Za każdą zupkę, za tłuste naleśniki. I za przesolone mielone na włoską wielkanoc. Za to, że byłam Twoim oczkiem w głowie. Za każdy prezent. Za to, że byłaś moją pacjentką, że kupiłaś mi zestaw małego doktora żebym mogła w dzieciństwie spełniać się jako lekarz, a potem byłaś klientką, bo jednak chciałam zostać fryzjerką. Za każdą odprawioną dla Ciebie (przeze mnie) mszę świętą. Za to, że kupowałaś mi bombonierki, żebym potem używała opakowania jako komputera. Za możliwość pisania na prawdziwej maszynie. Za wszystko, co zrobiłaś na drutach. Za każdą wspólną podróż. Za każde 5zł wręczone ukradkiem. Za niewydawanie mnie rodzicom, kiedy byłam na wagarach. Za tatę.

I przepraszam. Za to, że nie zawsze byłam, kiedy mnie potrzebowałaś. Za to, że musiałaś uronić przeze mnie łzy. Za to, że byłam obojętna na Twoje potrzeby. Za to, że spanikowałam.

Zapomniałam Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham. A kocham.
Jeszcze się kiedyś spotkamy.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka