Strony

czwartek, 30 maja 2013

Marcie z okazji urodzin!:)

Ah ten maj! Ma w sobie to coś! Każda notka dedykowana komuś, przyjemnie, nawet bardzo!:)


Ma na imię Marta i kończy dziś siedemnaście lat. To właśnie jej dedykowany jest ten post, ale nie jest to prezent urodzinowy - nie idźmy na łatwiznę. Wczoraj przeglądałam pudło z rzeczami wartościowymi i znalazłam od niej kartkę, w której dziękowała mi za obecność i mówiła, że jestem darem. Dzisiaj to ja jej dziękuję, za to, że jest. Za to, że mogę być razem z nią w tym dniu kiedy się starzeje! :)


poniedziałek, 27 maja 2013

Dobrze mi z Tobą!

Zanim zaczęłam przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, zastanawiałam się jak to możliwe, że każdy chrześcijanin po tym sakramencie może jeść Jezusa. Myślałam sobie, że to musi być potężny gość, skoro wszyscy mogą Go zjeść. Ale idąc inną drogą: jak człowiek może dać się tak po prostu jeść? Po co mamy pić jego krew? Jak można w ogóle pić krew? To niedorzeczne. Pić to można sok, ewentualnie herbatę. Tak, właśnie takie odczucia mi towarzyszyły. Dodatkowo interesował mnie smak tego ciała. Taka dziecięca burza mózgów. Z czasem wszystko stało się jasne. Ciało i Krew Pana Jezusa. Pamiętam jak Go przyjmowałam pierwszy raz - to był rok 2003. Dokładnie dziesięć lat temu. Jak ten czas szybko leci! Pamiętam moją piękną albę ze złotym wykończeniem. Zamiast białego wianka na głowie, miałam zielony wianuszek - z żywych, białych kwiatów. Przetrwał on cały biały tydzień! Pamiętam emocje, które mi towarzyszyły i psalm, który śpiewałam : "W tym dniu wspaniałym wszyscy się weselmy". Pamiętam łzy szczęścia babci D.
Wydaje się, że dziesięć lat, to wcale nie tak dawno temu. Ale Komunie wtedy wyglądały zupełnie inaczej. Nie liczyła się liczba gości. Nikt nie pytał dziecka co woli dostać: tablet czy i phone? A może xbox'a, bo przecież każdy ma to i ty musisz. Łańcuszek jako prezent? Proszę cię! Litości... Ale ja pamiętam - od rodziców dostałam rower! Mój pierwszy, tylko na wyłączność, szary rower! Oczywiście - rower na dwóch kółkach! Ale to był czas, kiedy nie przywiązywało się wagi do tego, co się dostanie. Najważniejsze było przyjęcie Pana Jezusa. 
I tak trwamy razem dziesięć lat i tak dobrze nam! :) Doświadczam Go codziennie, z dnia na dzień coraz bardziej. 

" O jak dobrze mi, jak dobrze" :)


niedziela, 26 maja 2013

Wyjątkowa, najlepsza - mama

Znana jako siostra wielodzietnej rodziny. Nie lubi owijać w bawełnę, skromność do niej nie pasuje. Pewnie stąpa po ziemi i ma najfajniejsze córki na świecie. Gotuje lepiej niż Gesslerowa, jest lepszą Perfekcyjną Panią Domu niż Rozenkowa. Mogłaby zmierzyć się z niejednym architektem. Akademia Sztuk Pięknych byłaby nią zachwycona. Nie dorasta do pięt Kubicy, ale od tego są mężczyźni. Ma duszę podróżniczki. Lubi opowiadać o tym, jak kiedyś wyglądało nasze miasteczko. Najpiękniejszą rzeczą jest uśmiech na jej twarzy. Nauczyła mnie wiązać buty i zakładać ubrania. Była moją instruktorką w nauce chodzenia. Uczy, jak być dobrym człowiekiem. Jest moją przyjaciółką, w której mam niesamowite wsparcie. Mama, mateczka, mamusia - nigdy "stara".



wtorek, 7 maja 2013

Dojrzałość, czyli keep calm and zdaj maturę!

Kiedy zaczyna się prawdziwa dojrzałość? Teraz mogę powiedzieć, że w momencie odebrania świadectwa dojrzałości, a ono już niebawem, dwudziestego ósmego czerwca.

No więc, trzymać kciuki, modlić się i wszystko, co możliwe! A ja uciekam do powtórki z matematyki!



środa, 1 maja 2013

Kwiecień i MAJ, znów mamy wiosnę!

Uwielbiam miesiąc maj! Wtedy dookoła wszystko tak pięknie kwitnie i trawa nabiera pełnego, zielonego koloru. Lubię te zapachy grillowanych potraw, które unoszą się w powietrzu i zahaczają o nosy sąsiadów.
6 dni. Dokładnie tyle dzieli mnie od mojego pierwszego egzaminu dojrzałości, który zadecyduje, czy będę surdopedagogiem, czy też wyląduje na bruku.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka