Jak bardzo człowiek może doświadczyć pustyni? Jak bardzo człowiek może zmienić się w ciągu czterdziestu dni? Jak bardzo człowiek musi być zagubiony, skoro zapomina o Tym, który go stworzył? Jak bardzo Ten, który go stworzył, musi go kochać, skoro zmarł na krzyżu dla jego zbawienia?
sobota, 30 marca 2013
środa, 27 marca 2013
Nieproszony gość.
Przyszła niespodziewanie. Zapukała z samego rana - nie dała się wyspać, nie miała w sobie ani cienia litości. Popsuła plany na cały dzień, czuła się, jakby była u siebie i przesiedziała kilka dobrych godzin. Przez nią czułam się jakbym była na kacu po tygodniowej balandze, wzięłam leki, a ona przykleiła się do krzesełka i tak mnie polubiła, że nie chciała odejść. To migrena.
Nigdy nie miałam migreny, ale szybko ją zdiagnozowałam. Okropny ból głowy przy poruszaniu, światłowstręt i wymioty. A w międzyczasie za niskie ciśnienie. Przeleżałam dwie trzecie dnia. Odpoczywałam męcząc się coraz bardziej. Nie mogłam nic jeść, oczy zamykały się same, a potem same się otwierały. To było rano, teraz jest podobnie. Teraz, o jedenastej w nocy. Ibuprom podany przez pielęgniarkę zawiódł. Buziak mamy nie pomógł, a w dzieciństwie to był lek na każdy ból.
Nieproszeni goście wychodzą w najmniej oczekiwanym momencie. Wychodzą bez pożegnania, kiedy chcą. O każdej porze dnia i nocy. Mam nadzieję, że ten gość, a raczej gościówa, wyjdzie najszybciej jak się da.
Spokojnej nocy :)
Nigdy nie miałam migreny, ale szybko ją zdiagnozowałam. Okropny ból głowy przy poruszaniu, światłowstręt i wymioty. A w międzyczasie za niskie ciśnienie. Przeleżałam dwie trzecie dnia. Odpoczywałam męcząc się coraz bardziej. Nie mogłam nic jeść, oczy zamykały się same, a potem same się otwierały. To było rano, teraz jest podobnie. Teraz, o jedenastej w nocy. Ibuprom podany przez pielęgniarkę zawiódł. Buziak mamy nie pomógł, a w dzieciństwie to był lek na każdy ból.
Nieproszeni goście wychodzą w najmniej oczekiwanym momencie. Wychodzą bez pożegnania, kiedy chcą. O każdej porze dnia i nocy. Mam nadzieję, że ten gość, a raczej gościówa, wyjdzie najszybciej jak się da.
Spokojnej nocy :)
czwartek, 21 marca 2013
Pierwszy dzień wiosny!
Kiedyś, świętowałam pierwszy dzień wiosny topiąc marzannę i śpiewając piosenkę Topimy marzannę raz, dwa trzy! Potem były występy, konkursy i piosenka Wiosna, gdzie oryginał nagrali Skaldowie. Kiedyś połowa klasy zrobiła sobie wagary, a druga połowa zmiękła i wróciła na lekcje. Wtedy poszliśmy w głąb lasu, zostawiliśmy wstążeczkę z napisem 5D i szliśmy dalej, ale gdy zobaczyliśmy jakieś robactwo, uciekliśmy i wróciliśmy na lekcje, bo wychowawczyni zadzwoniła do rodziców i mieliśmy "przechlapane".
Dzisiaj po raz ostatni w szkole świętowałam pierwszy dzień wiosny, który nijak ma się do pogody, którą widać za oknem. Chlapa i lód, korki na mieście i egzamin siostry. Pokaz talentów IV LO - nie brałam udziału, bo wymiękłam.
Poranny zły humor, popsuty przez wychowawcę, który wtyka nos w cudze sprawy, poprawiło popołudniowe spotkanie na kawie, a potem urodzinowy wypad do Bubble Place - na herbatkę bąbelkową. Szczerze? Liczyłam na coś lepszego, czterech liter nie urywa, może to dobrze, bo kto chciałby z urwaną chodzić? ;P
Serce? Syberia, bo na pustynię za zimno. Tak pusto, tak wieje chłodem i przymarza co nieco! Chyba na razie nie ma ochoty, żeby rozpalić w nim małe ognisko. (human mnie przeraża, ten opis uczuć....)
I większa pustka, bo nijak odczuwam Jego obecność. Cholera, czasem mnie tak dopada, uczucie czarnej dziury, z której nie potrafię wyjść. Ale może to tak powinno być? Może to mój sposób przeżywania Wielkiego Postu? Może niedługo ziemia pęknie i znowu będzie tak pięknie?
Kasia - wszystkiego najlepszego! ;)
Dzisiaj po raz ostatni w szkole świętowałam pierwszy dzień wiosny, który nijak ma się do pogody, którą widać za oknem. Chlapa i lód, korki na mieście i egzamin siostry. Pokaz talentów IV LO - nie brałam udziału, bo wymiękłam.
Poranny zły humor, popsuty przez wychowawcę, który wtyka nos w cudze sprawy, poprawiło popołudniowe spotkanie na kawie, a potem urodzinowy wypad do Bubble Place - na herbatkę bąbelkową. Szczerze? Liczyłam na coś lepszego, czterech liter nie urywa, może to dobrze, bo kto chciałby z urwaną chodzić? ;P
Serce? Syberia, bo na pustynię za zimno. Tak pusto, tak wieje chłodem i przymarza co nieco! Chyba na razie nie ma ochoty, żeby rozpalić w nim małe ognisko. (human mnie przeraża, ten opis uczuć....)
I większa pustka, bo nijak odczuwam Jego obecność. Cholera, czasem mnie tak dopada, uczucie czarnej dziury, z której nie potrafię wyjść. Ale może to tak powinno być? Może to mój sposób przeżywania Wielkiego Postu? Może niedługo ziemia pęknie i znowu będzie tak pięknie?
Kasia - wszystkiego najlepszego! ;)
niedziela, 10 marca 2013
Sunday morning - chocolate mousse!
Niedziela! Dla młodzieży to średni dzień jeśli chodzi o radość - jutro szkoła, tak więc trzeba otworzyć podręczniki i zeszyty i zakuwać na jutrzejsze zajęcia. Ja, po powrocie z Kościoła, zamiast wziąć się za naukę, wzięłam się za gotowanie. I tak w mgnieniu oka upiekłam pysznego, soczystego kurczaczka, a na deser chocolate mousse - pierwszy raz, ale wyszło idealnie. Konsumpcja zakończyła się sukcesem - ale to nie powód by mówić o sobie : jestę kucharzę. (jak to beznadziejnie brzmi....)
Ogólnie dziś mam ochotę tylko na gotowanie - mogłabym stać przy garach cały dzień - a to raczej nowość, bo rzadkością jest widok Ani buszującej po kuchni. No, buszującej w poszukiwaniu jedzenia, to widok codzienny (o ile jestem w domu), ale buszującej w poszukiwaniu składników, żeby coś upichcić - to inna sprawa. Tak więc dzisiejszą niedzielę, uważam za pysznie idealną.
Co innego po jedzeniu....
Nigdy nie umiałam być asertywna. I każdy to wykorzystywał na swój sposób. Czasem zaczynam żałować umiejętności śpiewu przy akompaniamencie gitary. Czasem zaczynam walić się po głowie, że włączyłam się w Ruch. Ok, to fajna sprawa, ale z umiarem. Jedne rekolekcje już za mną. Jutro zaczynam rekolekcje w Odkupicielu, bo to parafia mojej szkoły. I nie mam sił i czasu na kolejne. MAM MATURĘ, czy kogoś to obchodzi? MAM OBOWIĄZKI DOMOWE, czy ktoś o tym pomyślał? To, że kiedyś było łatwo mnie wciągnąć w rekolekcje, nie znaczy, że teraz jest tak samo. Chcę skupić się na szkole i na egzaminach, bo to one zapewnią mi przyszłość, a nie kolejne rekolekcje, na które jeszcze nie ma dojazdu, które są w miejscu, w którym nigdy nie byłam, z młodzieżą, której nie znam i z kadrą, którą ledwo znam. Przykro mi, że nie mogą zrozumieć... inni nie muszą jechać, ale ja? koniecznie..... Smutno mi.
Ogólnie dziś mam ochotę tylko na gotowanie - mogłabym stać przy garach cały dzień - a to raczej nowość, bo rzadkością jest widok Ani buszującej po kuchni. No, buszującej w poszukiwaniu jedzenia, to widok codzienny (o ile jestem w domu), ale buszującej w poszukiwaniu składników, żeby coś upichcić - to inna sprawa. Tak więc dzisiejszą niedzielę, uważam za pysznie idealną.
Co innego po jedzeniu....
Nigdy nie umiałam być asertywna. I każdy to wykorzystywał na swój sposób. Czasem zaczynam żałować umiejętności śpiewu przy akompaniamencie gitary. Czasem zaczynam walić się po głowie, że włączyłam się w Ruch. Ok, to fajna sprawa, ale z umiarem. Jedne rekolekcje już za mną. Jutro zaczynam rekolekcje w Odkupicielu, bo to parafia mojej szkoły. I nie mam sił i czasu na kolejne. MAM MATURĘ, czy kogoś to obchodzi? MAM OBOWIĄZKI DOMOWE, czy ktoś o tym pomyślał? To, że kiedyś było łatwo mnie wciągnąć w rekolekcje, nie znaczy, że teraz jest tak samo. Chcę skupić się na szkole i na egzaminach, bo to one zapewnią mi przyszłość, a nie kolejne rekolekcje, na które jeszcze nie ma dojazdu, które są w miejscu, w którym nigdy nie byłam, z młodzieżą, której nie znam i z kadrą, którą ledwo znam. Przykro mi, że nie mogą zrozumieć... inni nie muszą jechać, ale ja? koniecznie..... Smutno mi.
środa, 6 marca 2013
Wiosna, ach to ty? ;)
Uwielbiam taką pogodę, kiedy o siódmej rano budzą mnie promienie słońca. Wtedy już od samego rana jestem pełna sił i zapału na cały dzień (co zimą i jesienią jest niemożliwe - jestem wtedy wielkim śpiochem)!
Dodatkowo dopisuje mi niezły humor, którego nikt nie jest w stanie mi zepsuć! Uśmiech od ucha do ucha nie znika z mojej twarzy ani na sekundę - i tak będę trzymać!:) Jak to powiedział ksiądz Krzysiek - w takie piękne słoneczne dni powinniśmy mieć uśmiech promienny - mówisz, masz! :)
W marcu jak w garncu..
Pisząc tego posta napotkałam się na portalu pogodowym na niezbyt (jak dla mnie) przyjemną wiadomość.
"W środę w najcieplejszym momencie dnia termometry pokażą nawet 14 st.C." - akurat ta wiadomość bardzo mnie pociesza - skończę post i lecę na dwór, trzeba korzystać bo... "Niestety będzie to ostatni powiew wiosny, przynajmniej na razie. W czwartek pogoda zacznie się zmieniać, na gorsze. Z dnia nadzień zrobi się coraz chłodniej. W niedzielę będzie już tylko 1 stopień powyżej zera. Oprócz ochłodzenia do Polski wrócą jeszcze opady. W piątek padać będzie śnieg, w sobotę śnieg z deszczem, a pod koniec weekendu w wielu miejscach dosypie śniegu. Poprószyć może dość obficie. Synoptycy przewidują, że w połowie przyszłego tygodnia miejscami pokrywa śnieżna będzie miała aż 10 cm."
I po takiej prognozie pogody mam zamiar jak najlepiej wykorzystać to ciepło i odciąć się od internetu (tak wiem, pewnie niemożliwe, ale skoro ma być ciepło tylko przez jeden dzień to akurat to postanowienie jest bardzo realne) ;)
Dodatkowo dopisuje mi niezły humor, którego nikt nie jest w stanie mi zepsuć! Uśmiech od ucha do ucha nie znika z mojej twarzy ani na sekundę - i tak będę trzymać!:) Jak to powiedział ksiądz Krzysiek - w takie piękne słoneczne dni powinniśmy mieć uśmiech promienny - mówisz, masz! :)
W marcu jak w garncu..
Pisząc tego posta napotkałam się na portalu pogodowym na niezbyt (jak dla mnie) przyjemną wiadomość.
"W środę w najcieplejszym momencie dnia termometry pokażą nawet 14 st.C." - akurat ta wiadomość bardzo mnie pociesza - skończę post i lecę na dwór, trzeba korzystać bo... "Niestety będzie to ostatni powiew wiosny, przynajmniej na razie. W czwartek pogoda zacznie się zmieniać, na gorsze. Z dnia nadzień zrobi się coraz chłodniej. W niedzielę będzie już tylko 1 stopień powyżej zera. Oprócz ochłodzenia do Polski wrócą jeszcze opady. W piątek padać będzie śnieg, w sobotę śnieg z deszczem, a pod koniec weekendu w wielu miejscach dosypie śniegu. Poprószyć może dość obficie. Synoptycy przewidują, że w połowie przyszłego tygodnia miejscami pokrywa śnieżna będzie miała aż 10 cm."
I po takiej prognozie pogody mam zamiar jak najlepiej wykorzystać to ciepło i odciąć się od internetu (tak wiem, pewnie niemożliwe, ale skoro ma być ciepło tylko przez jeden dzień to akurat to postanowienie jest bardzo realne) ;)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)