Strony

sobota, 1 kwietnia 2017

Pozwól mi.

Pomyślałam sobie - ona odeszła, ale życie nie umarło.

Kiedy byłam małą dziewczynką nie utrzymywałam dobrych kontaktów z Babcią. Nie wiem nawet kiedy nasze relacje uległy zmianie i stała się moją przyjaciółką. Po prostu tak wyszło.
Kiedy wracałam do domu zawsze najpierw szłam do niej na herbatę i plociuchy - wypytywała o wszystko, o szkołę, o koleżanki, o sprawy miłosne. Pamiętam naszą pierwszą i jedyną sprzeczkę. Popłakałyśmy się - ja bez powodu, ona - bo stwierdziła że sprawiła mi przykrość i że już jej nie odwiedzę. Zawsze bym ją odwiedzała.
Kiedy Pan Bucek zabrał Ją do siebie, miałam wrażenie, że moje życie momentalnie runęło. Odtwarzałam sobie jej nagrania na whatsapp'ie, żeby ją usłyszeć. Płakałam, że nie mogę jej przytulić, że nie mogę jej dotknąć, porozmawiać. Otóż mogę.
To jest banalne - ja mogę z nią porozmawiać. Nie mam jej tu namacalnie. Nie usłyszę jej głosu ale myślę, mam nadzieję, że Ona mnie widzi, słyszy i może dawać mi jakieś znaki, które niekoniecznie mogę od razu odczytać. Nie wiem czy tak jest, ale chcę w to wierzyć, bo tak mi lepiej. Lepiej mi uporać się z bólem, kiedy wierzę, że kiedyś się spotkamy. Lepiej mi, kiedy pomyślę, że mój kochany brat teraz siedzi z nią na chmurce i nie jest sam. Śmiejesz się, bo wiesz że to myślenie na poziomie małego dziecka. Że przecież na chmurce nikt nie siedzi, że nie oglądają razem rodzinnej książki, nie rozwiązują krzyżówek i nie oglądają ulubionej bajki Fabianka i barw (nie)szczęścia. Ty może myślisz, że jej po prostu nie ma. Ale pozwól mi wierzyć w to, co ja chcę. Nie kwestionuj tego. Pozwól mi przeżyć ten czas po mojemu.

Minęło 11 dni.
Niewiele się zmieniło, ale podnoszę się i żyję.
A to już sukces.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka