Strony

środa, 28 maja 2014

10/58

Dziesięć dni temu zakończyły się olsztyńskie juwenalia. Oznacza to, że od dziesięciu dni jestem chora.
Za to za lekko ponad dziesięć dni zacznie się zmora każdego studenta - sesja. Jak na razie marnie idą mi przygotowania, ale za to wszystkie zaliczenia do przodu. Wszystkie poza wychowaniem fizycznym - zostałam "wywalona" z basenu za chęć podejścia do egzaminu. (bo podobno miałam gorączkę,)
I wreszcie minęło pięćdziesiąt osiem dni. I nic. Potrafię o tym nie myśleć, twarda jestem, ale są dni takie jak ten, kiedy wymiękam, tak po ludzku. Kiedy chciałabym znowu obejrzeć nudny film, przejechać się samochodem, albo składać prace techniczne. No cóż, widocznie nie było mi to dane. :)

Chyba już tu nikt nie zagląda, ojojoj.
Przerzuciłam się na instagram, więcej jest mnie tam.





tak bardzo życzenia na dzień mamuśki :)

niedziela, 18 maja 2014

Kortowiada 2014.

Słońce, wiatr, deszcz, ziąb - każda możliwa pogoda zamówiona specjalnie na Kortowiadę, bo ponoć to już taka tradycja. Moje pierwsze Juwenalia za mną. Marzyłam o koncercie Luxtorpedy i jestem na siebie zła za to, że mnie na nim nie było. Koncert wynagradzają mi rozdarty palec u nogi i choroba. To chyba oznaki, że mimo wszystko bawiłam się świetnie.






niedziela, 11 maja 2014

Tak najlepiej.

"Nie chcę się chować, lecz w Tobie skryć"

Chowałam się. Od sierpnia, każdego dnia coraz bardziej. Chowałam się przed Tobą. Nie chciałam, żebyś mnie szukał. Nie dałeś mi tego, czego od Ciebie oczekiwałam. Więc chowałam się dalej. Coś za coś.
To chyba jednak tak nie działa. To chyba były jakieś znaki, żebym odpuściła i zrobiła ten najważniejszy krok. Teraz się podnoszę. Powoli, bez pośpiechu. Palę za sobą mosty, żeby nie wracać do tego co było. Chcę kroczyć na nowo. Nie drogą, którą sobie wybiorę. Drogą, która już jest mi wyznaczona.

Dziękuję za cały sobotni dzień, gdzie mogłam oderwać się od tego, co mnie męczy i zrozumieć kilka spraw. Dziękuję, że byliście - bez Was to nie to samo. 



niedziela, 4 maja 2014

Mimo wszystko.

“Perhaps our eyes need to be washed by our tears once in a while, so that we can see Life with a clearer view again.” 
Jestem szczęśliwa.
Mimo wszystko.
Mimo, że Ciebie już przy mnie nie ma.
Żyję pełnią życia.
I lubię się uśmiechać.
Chciałam to napisać kilka dni temu. To jest dalej aktualne, ale dziś mam wyjątkowo zły dzień, a raczej noc. Kolejny raz przekonuję się, jak cienka jest granica między przyjaźnią a nienawiścią. Tracę kolejnych ludzi, dla których zrobiłabym wszystko. Co we mnie jest nie tak, że ludzie mają o mnie takie zdanie? Co we mnie jest nie tak, że ludzie się ode mnie odwracają? Przecież chcieli mnie taką, jaką jestem. Podporządkowałam się. A teraz tęsknię za tą dawną Anią. Za tą, która była rok temu i za ludźmi, których już nie ma.
Taki mam piękny maj.


W tak młodym wieku popełnić błąd, za który teraz trzeba płacić wysoką cenę.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka