Strony

niedziela, 10 listopada 2013

Wspomnienia, które wracają.

"a my z wiecznego niepokoju, z przelotów wiatru z garści cienia, z brzóz przedwieczornych, które stoją nad cichą rzeką zapomnienia"


Przyszedł czas na pierwszą samotną noc na stancji. Tylko ja i cisza. Obejrzałam już specjalny odcinek "Ugotowanych", gdzie Szpak wybrzydzał wszystko, co się dało, a Marta z Natalią zyskały moją sympatię. Zdążyłam rozpisać sobie treningi na następne 30 dni i ogarnąć mały nieporządek po moim gościu, któremu prezent urodzinowy przypadł do gustu, z czego bardzo się cieszę. Znalazłam też lekarza, z którym czekają mnie mało przyjemne badania, ale przecież "zdrowie najważniejsze". Pojechałam nawet do centrum i kolejny raz dałam się ponieść emocjom i zakupiłam brzoskwiniową spódnicę. I tylko jedno pytanie: do czego będę ją nosić? Z nadzieją na oderwanie się od rzeczywistości, włączyłam jednego z najlepszych polskich wykonawców - Piotra Roguckiego, zamknęłam sobie oczy i wystarczyła chwila, żeby wspomnienia do mnie wróciły.
Wspomnienia... miałam o nich ostatnio na psychologii, ale niestety niewiele z tego pamiętam - to wynik rozwiązywania krzyżówek z powodu dość nudnie prowadzonych zajęć (jest na co zwalać!). Otwieram szafkę i wypada mi kolorowy mały zeszyt, a w nim dwadzieścia kartek z wyznaniem miłości, tęsknotą, obrazą i tak w kółko. Wspomnienie numer jeden, trzeba zapomnieć, bo to zmarnowany czas, którego żałuję do tej pory. Byłam niedojrzałą, egoistyczną gówniarą, która była tak zaślepiona niby miłością, że zapomniała o całym świecie. Cóż, człowiek na błędach się uczy.
Wspomnienie numer dwa to to, kiedy sami nie wiemy czego chcemy i robimy wszystko to, czego robić nie powinniśmy. Jestem już trochę dojrzalsza. Z perspektywy czasu wiem, że popełniliśmy dużo błędów. Spoglądając na to przez pryzmat tego, co dzieje się teraz, cieszę się, że daliśmy spokój i każdy z nas żyje swoim własnym życiem. Lepiej późno, niż wcale.
Sierpień i wrzesień - najlepsze dwa miesiące w roku dwa tysiące trzynastym. To najlepsze wspomnienia, które wywołują motyle w brzuchu. Tyle ciepłych słów, gestów. Teraz jest dobrze, ale wdarła się rutyna, której nie umiemy złamać. Tęsknię do tych miesięcy, kiedy docenialiśmy każdą razem spędzoną minutę i każdy gest.
Piszę to teraz i myślę: kurde, jak to romantycznie brzmi :) Patrzę na cały tekst i myślę sobie: kurczę, trochę to długie, chyba aż za... Patrzę na zegarek: 20:34 i myślę: zamiast leżeć w łóżku, załóż dres, jakiś t-shirt, wygodne buty i pozwiedzaj okolicę biegając. Słuchając siebie samej - zakładam słuchawki i biegnę tam, gdzie mnie nogi poniosą. :)


z potrzeby słuchania Roguckiego, który oczarował mnie swoim głosem,

którego płytę chce mieć na swojej półce.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka