Strony

piątek, 27 listopada 2015

Narzekadło tutaj spadło

Pisanie pracy dyplomowej jest do bani. Zazdroszczę każdemu, kto wie jak się do tego zabrać, bo osobiście jestem w czarnej dupie! 


Miałam tyle planów na ten tydzień, ale wszystko poszło w las, bo kolejny raz dopadło mnie wstrętne przeziębienie. Zatoki mi zaraz eksplodują, a w nosie mam papryczkę chili, a nawet dwie. A chciałam wyskoczyć na basen, pojeździć za darmo na łyżwach i wybrać się w końcu na romantyczną, zimową komedię. Może to jakiś znak, żebym ruszyła swoje leniwe cztery litery i dokończyła chociaż jeden rozdział? Zalegam z oddaniem już jakieś dwa tygodnie, więc byłoby miło, gdybym to w końcu zrobiła? Tak, to chyba dobry plan. 

EDIT: Myślałam, że to się zdarza tylko na filmach i głupich opowieściach, ale to jednak prawda. Pół dnia pisałam kilka podrozdziałów do mojej pracy. Niestety, po formacie mojego małego złoma okazało się, że nie mam Worda. Alternatywą dla mnie jest WPS Writer (cokolwiek to jest). Chwaliłam go sobie, aż do dziś, kiedy wyłączyłam inną kartę i... moja praca legła w gruzach. Dziękuję, pozdrawiam. 




Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka