Strony

sobota, 18 stycznia 2014

i'm done trying to keep people in my life...

Mam na imię Ania - nic szokującego - to już o mnie wiecie. Lubię podróżować i lubię się śmiać, chociaż rzadko zobaczycie mnie uśmiechniętą. Od ponad roku jestem kierowcą, który kompletnie nie zna się na samochodach i ich zawartości. Zdarza mi się jeździć 70km/h na trójce albo na ręcznym. Problemy z komputerem to dla mnie czarna magia. Nie biegam za piłką, za to wyginam śmiało ciało podczas domowego aerobiku. Nie lubię czytać książek, które są mi narzucone z góry. Właściwie, moi znajomi dziwią się, kiedy widzą mnie z jakąkolwiek lekturą w ręku. Czy coś jeszcze? Otóż chyba jestem typową kobietą - mam swoje humory wtedy, kiedy mi się to podoba i nie jest to zależne od pogody ani niczego innego. Czepiam się ludzi, nie po to, żeby im dogryźć. Czepiam się, bo chcę dla nich jak najlepiej. I przyznaję się bez bicia - nie zawsze mam rację, chociaż nawet jak jej nie mam, to staram się udowodnić, że ją mam. Dlaczego? Bo to pewnego rodzaju porażka, a ja boję się porażek. Zawsze miałam to, co chciałam, więc życie za wiele mnie nie nauczyło. Ostatnimi miesiącami walczę sama ze sobą, z jakimiś uczuciami, myślami i próbuję wszystko postawić na jedną krechę. Czy warto? Nie wiem. Poznałam człowieka, który nauczył mnie być szczerą - mówić co mi się podoba, a co nie. Pokazał, że tłumienie emocji nic nie daje i nie mogę być taką szarą myszką. Przestałam być na każde skinienie paluszka. Przestałam walczyć o względy u innych osób i wydawało mi się, że jestem coraz lepszą personą. I nagle ktoś mi mówi, że jestem wredna, a ten, który mnie wiele nauczył stwierdził, że mam dziwny charakter. Trzecia bliska osoba informuje, że jestem upierdliwa, nieciekawa. A ja myślałam, że bycie sobą jest najlepsze, a tu taka niespodzianka...



trzy, moje największe ostatnie miłości







Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka