I znowu zostałam sama. Znowu powtarzam listopadowy schemat, niezbyt kolorowy. Znowu mam opuchnięte oczy od tych łez wartych tyle, co nic. Znowu moja lodówka jest pełna, bo apetytu brak. I już nie umiem cieszyć się tą piękną pogodą. Taki mam 'piękny' ostatni dzień marca. Dość. Za dużo informacji jak na jeden dzień.
I zdecydowanie - nienawidzę poniedziałków.
Za to kocham pisać posty na wykładach z komunikacji.