Dalej, kiedy dzwonię do rodziców, mam ochotę zapytać jak ona się czuje....
Myślałam, że będzie łatwiej, że dam radę, bo przecież po części byłam na to przygotowana. Każdy z nas musi przez to przejść, każdy przechodzi indywidualnie. Ja przechodzę tak, że ledwo daję radę. Staram się funkcjonować, ale ludzie patrzą na mnie jak na kościotrupa. Kościotrupa, bo blada, bo bez życia.
Co się dzieje z człowiekiem po śmierci? Naprawdę spotyka się ze swoimi bliskimi tam, na górze? Siedzą, grają razem w szachy, czytają książki i grają w totolotka? Czy dusza naprawdę jest nieśmiertelna? Czy po prostu człowiek umiera i tyle?
Tak dużo niepotrzebnych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Każdy wierzy w to, co uważa za słuszne. I żadne z nas nie wie jaka jest prawda.
Dziękuję wszystkim, za obecność, za rozmowy, za wsparcie. Bez Was byłoby gorzej. Mam wielkie szczęście, że Was mam.