Strony

wtorek, 18 września 2012

Nasz pierwszy, wspólny Eurotrip...

Eurotrip, czyli łysa zupa bez mięsa
Podróż konkretna to godzina siedemnasta. Wesołe, muzyczne autko ruszyło na wschód. Cel to Litwa. Droga była cudowna ze względu na towarzystwo (chociaż asfalt też niczego sobie). Wyjazd zwariowany, bo nienormalnie było udawać kanapkę (podczas posiłku) i śpiewać na melodię Happysadu "Zjedz mnie dobrze, dobrze mnie zjedz". Sobota to głównie Kowno. Windą na dach Kościoła Zmartwychwstania Pana Jezusa- dla takich widoków, warto. Suprantu, gierej, iki, aciu i tejp (oczywiście to fonetycznie zapisane :D) i można udawać, że zna się litewski. 




Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka