Strony

niedziela, 10 marca 2013

Sunday morning - chocolate mousse!

Niedziela! Dla młodzieży to średni dzień jeśli chodzi o radość - jutro szkoła, tak więc trzeba otworzyć podręczniki i zeszyty i zakuwać na jutrzejsze zajęcia. Ja, po powrocie z Kościoła, zamiast wziąć się za naukę, wzięłam się za gotowanie. I tak w mgnieniu oka upiekłam pysznego, soczystego kurczaczka, a na deser chocolate mousse - pierwszy raz, ale wyszło idealnie. Konsumpcja zakończyła się sukcesem - ale to nie powód by mówić o sobie : jestę kucharzę. (jak to beznadziejnie brzmi....)
Ogólnie dziś mam ochotę tylko na gotowanie - mogłabym stać przy garach cały dzień - a to raczej nowość, bo rzadkością jest widok Ani buszującej po kuchni. No, buszującej w poszukiwaniu jedzenia, to widok codzienny (o ile jestem w domu), ale buszującej w poszukiwaniu składników, żeby coś upichcić - to inna sprawa. Tak więc dzisiejszą niedzielę, uważam za pysznie idealną.

Co innego po jedzeniu....
Nigdy nie umiałam być asertywna. I każdy to wykorzystywał na swój sposób. Czasem zaczynam żałować umiejętności śpiewu przy akompaniamencie gitary. Czasem zaczynam walić się po głowie, że włączyłam się w Ruch. Ok, to fajna sprawa, ale z umiarem. Jedne rekolekcje już za mną. Jutro zaczynam rekolekcje w Odkupicielu, bo to parafia mojej szkoły. I nie mam sił i czasu na kolejne. MAM MATURĘ, czy kogoś to obchodzi? MAM OBOWIĄZKI DOMOWE, czy ktoś o tym pomyślał? To, że kiedyś było łatwo mnie wciągnąć w rekolekcje, nie znaczy, że teraz jest tak samo. Chcę skupić się na szkole i na egzaminach, bo to one zapewnią mi przyszłość, a nie kolejne rekolekcje, na które jeszcze nie ma dojazdu, które są w miejscu, w którym nigdy nie byłam, z młodzieżą, której nie znam i z kadrą, którą ledwo znam. Przykro mi, że nie mogą zrozumieć... inni nie muszą jechać, ale ja? koniecznie..... Smutno mi.



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka