Strony

czwartek, 31 października 2013

Trick or treating!

Nie przebiorę się za wampira ani nie nałożę białych szmat, żeby być duchem. Nie przyda mi się też kosa, bo nie chcę udawać śmierci. Nie ozdobię swojego domu w pięknie wyrzeźbione dynie i nie będę chodzić po mieście z reklamówką i krzyczeć: cukierek albo psikus - nadmiar cukierków szkodzi zdrowiu, a psikusów żadnych nie znam, więc oszczędzę sobie wpadek. Nie przywykłam do obchodzenia takich imprez. Nie mam nic przeciwko dzieciom przebranym za różne postacie, które chodzą od domu do domu i żebrzą o coś słodkiego (a tak swoją drogą odwiedziła mnie ich dzisiaj cała masa). I nie mam nic przeciwko rodzicom, którzy dla swoich dzieci organizują małe halloween party. A ja nie obchodzę 31.10 i nie chodzę na takie party, bo po prostu nie chcę, bo mnie to nadzwyczajnie w świecie "nie jara". Mam swoją własną imprezę, pod ciepłą kołderką z jakimś dobrym filmem. I chociaż wolałabym ten film oglądać w przystojnym towarzystwie, nie będę narzekać.

z moich nowości, które nowościami nie są:




wtorek, 22 października 2013

Nocna opowieść o zwykłym życiu:

Pomyślałam, że coś trzeba napisać, bo marnie wygląda sprawa bloggera w październiku. Czuję taką nudę, kiedy patrzę na tę stronę i widzę przestarzałe posty. No dobrze, nie są aż takie stare, bo przecież zaledwie tydzień temu przechwalałam się, że równo rok temu zdałam to cholerne prawko, ale napisałam tylko o tym, więc trochę pusto. Patrzę na wpis z trzeciego dnia października. "Nie, nie lubię jesieni. Nie przekonają mnie do niej piękne złotobrązowe liście ani zapach powietrza! Nie lubię i już! Koniec tematu." I myślę: Tak, kobieta jednak zmienną jest. Zmieniłam zdanie, wyjeżdżając ze stolicy Warmii zaczęłam dostrzegać piękno tej jesieni. W domu, w Rybakach.... szaro jest tylko na olsztyńskich ulicach.
Studenckie życie? Jest całkiem nieźle, nie żywię się chińskimi zupkami, tylko pysznym domowym jedzeniem, albo domową podróbką w moim wykonaniu, co też smakuje całkiem dobrze. Na uczelni robi się coraz ciekawiej. Teoretyczne podstawy wychowania nie są takie nudne i trudne, jak przypuszczałam. Przeciwnie - jedne z najlepszych ćwiczeń, które są na pierwszym roku. Zasypiam tylko na socjologii i na wykładach z biomedycznych podstaw rozwoju oraz psychologii. Nie jest tragicznie. Zaczęłam praktyki w szpitalu - moim zadaniem jest obserwacja nauki chorych dzieci w szpitalu. Cieszę się, bo czuję, że oligofrenopedagogika to był trafny wybór.
Czekam na czwartek, bo w końcu pojadę do domu na dłużej niż kilka godzin. Potrzebuję matczynych rąk i ojcowskich uścisków. Potrzebuję ja i mój organizm, który jest na skraju wyczerpania. Który jest niegrzeczny i rozrywkowy w najmniej odpowiednim momencie. Dwa ciężkie dni przedzielone najgorszą nocą już za mną. Przeżyłam, ale ledwo się trzymam. Not good.
 I found someone few months ago... Nikt nadzwyczajny. Charakter ciężki, chyba tak jak i mój. Jedna z nielicznych osób, która przy mnie jest pomimo moich humorów. Która nie umie się na mnie obrazić na dłużej, niż pięć minut. Która jest moją poduszką podczas seansów filmowych i z którą mogę pogadać na wszystkie tematy. Dobrze jest. A za sześć minut nowy dzień. Czuję, że to będzie dobry dzień i mam nadzieję, że wy czujecie tak samo! :)

Imagine Dragons podbijają moje serce!


wtorek, 15 października 2013

Więc od roku śmigam na naszych polskich, dziurawych drogach i robię trochę szkód....

Z pamiętnika kierowcy:

Piętnasty października roku dwa tysiące dwanaście.
Dzień jak co dzień. Zaślepieni, zabiegani mieszkańcy Olsztyna. I taka ja, zmierzająca do wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, żeby po raz trzeci stanąć twarzą w "twarz" z czerwonym fiatem z napisem "egzamin". Ten dzień chyba nie sprzyjał każdemu - chłopak oblał placyk dziesiąty raz, dziewczyna zapomniała co, gdzie i dlaczego... ale przecież do trzech razy sztuka. Pierwszy raz westchnęłam do św. Krzysztofa i pach! Głupia litera P a daje tyle radości. 
Dziś mam rocznicę, tak śmiejąc się, bo przecież nie przeżywam tego tak na poważnie. Nawet dostałam za to prezent od siostry, którego w aucie niestety używać nie mogę! :) Więc od roku śmigam na naszych polskich, dziurawych drogach i robię trochę szkód. Już kilka razy życie stanęło mi przed oczami, zrobiłam dziurę zahaczając o rusztowanie i przydupczyłam hondą w renault'a. Szkód trochę jest, za to mandatów jeszcze nie miałam okazji płacić, choć nadarzyło się do tego wiele okazji. I co? Nadal jestem złym kierowcą? :)


czwartek, 3 października 2013

Jesień, studia i inne przyjemności.

Nie  lubię jesieni. Nie przekonają mnie do niej piękne złotobrązowe liście ani zapach powietrza! Nie lubię i już! Koniec tematu.
Odebrałam indeks, odebrałam legitymację, przeżyłam pierwsze zajęcia - ukłony w moją stronę - jestem już studentką oligofrenopedagogiki. Cóż, z nazwą tej specjalności ma problem niejeden człowiek. Ludzie otwierają szeroko oczy na to hasło, więc w internecie znalazłam idealną definicję mojego kierunku! Rozbawiła mnie ona totalnie! :) 
OLIGO- w złożeniach: niewiele, niewielu; nieliczny; med. brak, niedobór, upośledzenie, niedomoga; mały, FRENETYZM = szaleństwo!
rezultat: pedagogika dla nielicznych szaleńców!:) Teraz już wszystko jest jasne! 
Moje wyobrażenie było troszeczkę inne, ale nie mogę narzekać! Pomijając nudną socjologię czy teoretyczne podstawy wychowania - jestem zadowolona a psychologia jest jak na razie najciekawszym przedmiotem, z którym przyszło mi się zmierzyć! :)  A co z innych przyjemności? Mam fajną stancję, fajne współlokatorki i fajną grupę dziekańską. Mam już dużo znajomych w Olsztynie, więc się nie nudzę, nie zrzędzę i mam dobry humor, którym zarażam innych - a przynajmniej się staram! Jutro wolne, więc będę się obijać i poprawiać ten post! Zdaję sobie sprawę z tego, że jest on napisany dość dziwnym językiem, trochę bez składu i ładu, trochę tak niemłodzieżowo i wiem, że mogłam zacząć pisać, jak dostanę jakoś wenę ale.... WHO CARES? Czułam potrzebę i już. Kolorowych snów kochani! (chyba, że czytacie to jak jest dzień to... Miłego dnia:D)

                                        



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka