Strony

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Świąteczna Austria.

Jaka jest różnica między austriackim a polskim świętem Wielkiej Nocy? Ano, ogromna.

W Polsce Triduum Paschalne jest bardzo uroczyste. Wierni gromadzą się w Kościele, by wspólnie przeżywać ostatnie chwile Chrystusa i oczekiwać na Jego zmartwychwstanie. Śpiewane są przepiękne pieśni, od których niejednym pocą się oczy.

Tutaj tak nie ma. Najwięcej katolików przychodzi na poświęcenie pokarmu. Nie przychodzą po to, żeby poświęcić symboliczne jedzenie. Przychodzą, by pochwalić się pięknym koszem, piękną serwetką i największą babką wielkanocną, kupioną w pobliskim markecie.
W czwartek dzieci chodzą po mieście z kołatkami - zastępując przy tym dzwony kościelne. W sobotę rano pod Kościołem święcony jest ogień, który przenoszony jest do domów. Rozpala się nim w piecu, aby zapobiec nieszczęściom, które może przynieść burza. Wieczorem, na znak radości ze zmartwychwstania, rozpalane są ogniska, przy których jest biesiada. Tak, chleją alkohol. Ciągle. Więcej, niż my. My pijemy na placu symbolicznie nalewkę. Oni opróżniają stare wina.

Lany poniedziałek? Austriak zapytałby się, co to znaczy? Potem, po co to, na co to, komu to? Nie wiem, skąd się wzięła u nas taka tradycja. Wiem natomiast, że tutaj, w Austrii nikt jej nie obchodzi.

Alpy?
Kocham, ale się ich boję. Dziś dały mi dużą dawkę adrenaliny. Prawie dostałam zawału, ale jak widać - żyję i mam się całkiem dobrze!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka