Strony

piątek, 12 czerwca 2015

KIEDY TATA DAJE WYCISK....


Tata chyba myśli, że lubię patrzeć na zraszacze. No nie, może gdybym była mniejszym dzieckiem, to sprawiałoby mi to frajdę. Ale nie mogłam mu odmówić wspólnego wyjścia. Tak rzadko razem gdzieś wychodzimy, że dałam się namówić i poszłam (tak, poszłam, nie pojechałam) z nim na stadion blisko 22. Coś mu się chyba pomyliło, bo zraszaczy nie było. A, że nie chciało nam się wracać do domu, to się zaczęło....
Ćwiczenia siłowe na otwartej siłowni - zawsze myślałam, że to taki bullshit, że zainwestowano w jakieś zabawki i nazwano to siłownią. Sama się zdziwiłam jak bardzo się myliłam. Pod czujnym okiem tatusia musiałam przejść przez każdy etap.
Potem musiałam przebiec cały stadion wzdłuż i wszerz. No spoko, to nie jest jakiś wielki stadion. Ale kiedy masz na sobie strój kąpielowy zamiast normalnej bielizny, to wtedy już jest kłopot. Koordynacja wzrokowo ruchowa, jakby nie było.
Potem powrót na siłownię i znowu powtórka z rozrywki. Myślałam, że ręce to mi odpadną.
Godzina 23.00 a zraszaczy jak nie było, tak nie ma. No więc, mieliśmy wybrać się już do domu. Ale tata zauważył piłkę. Już tłumaczę. Tata to zapalony piłkarz, swoje lata już ma a biega za piłką lepiej niż niejeden gimbus. Bo teraz gimbus na orlik przychodzi, żeby zapalić fajkę z daleka od mamy, a nie pobiegać za piłką. Sprawdzone info, to wiem. Ale wracając do taty - namówił mnie na rundkę piłki nożnej. Jak ja nie lubię nożnej! Nie kiedy góra bielizny to strój kąpielowy. I nie, kiedy na dworze ciemno a piłka ma kolor brązowy. Pobiegaliśmy za piłką, postrzelaliśmy gole, popatrzyliśmy na gwieździste niebo, wzrokiem odprowadziliśmy kilka samolotów, spojrzeliśmy na boisko, które nie zostało nawodnione przez zraszacze i wróciliśmy do domu.

Fajnie czasami wybrać się z tatą na nocny wypad, gdziekolwiek.
Dziś powtórka z rozrywki, trener wraca do gry.
Znalazłam swoje osobistego trenera personalnego! Ha! Tyle wygrać! :)

PS. Idę, bo sesja.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka