Strony

sobota, 11 sierpnia 2012

One day in Warsaw.

Przyjazd do Warszawy z warmińsko-mazurskiego to jakieś 5 godzin (autobusem). Jakoś nie odczuło się tej katorgi i z radością dojechaliśmy do Wawy na 20.15. Metro Marymont, na Służew potem w autobus i jesteśmy w domu. Wieczór upłynął spokojnie - okolica jest w miarę cicha, jakieś 4 km od lotniska, więc to, co mogło przeszkadzać to strartujące/lądujące samoloty.Wstałyśmy po 10. Dobrze, że pod blokiem jest bazar i można kupić ciepłe bułeczki i "coś". Spokojnie śniadanie, przygotowanie, autobus, metro i tramwaj i jesteśmy! A gdzie? Manufaktura cukierków. O 13 zaczął się tam pokaz wyrobów cukierków i lizaków - dzisiejszy specjał (jak zapewniał nas szef kuchni - o ile tak można go nazwać) to smak gruszkowo-goździkowy. Trwał on może z 20 minut i zakończył sie słodkim akcentem - dostałyśmy po lizaku. Chyba pierwszy raz w życiu jadłam tak długo lizaka - i to jeszcze ciepłego.Wracając zaszłyśmy do "Bar ha long" i kupiłyśmy chińszczyznę na wynos.
teraz chwila odpoczynku i jedziemy na starówkę - różne pokazy.
tylko, żeby pogoda dopisała, bo jest kiepsko....



jestem zmęczona Twoją twarzą.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka