Strony

środa, 8 sierpnia 2012

Pomoc.

kiedy byłam mała patrzyłam bezradnie na M, która opiekowała się F. owa opieka wymagała dużego poświęcenia a ja byłam za mała, aby pomóc. mój sukurs (o ile tak to można nazwać) polegał na nieprzeszkadzaniu M w tymże obowiązku. bywały dni, kiedy żałowałam, że nic nie mogę zrobić.
kiedyś powiedziałam rodzicom (a może tylko siostrze? w każdym bądź razie rodzinie), że chciałabym pomagać chorym dzieciom. z czasem stałam się "dorosła" (wiek gimnazjalny) i szybko o tym zapomniałam. zapomniałam o planach, które towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo - o pomocy chorym, o byciu lekarzem, o ratowaniu. żyłam we własnym, egoistycznym świecie. teraz, kiedy za miesiąc będę "tegoroczną maturzystką" znów wracają do mnie moje marzenia z dzieciństwa. lekarzem nie zostanę - jestem humanistką (prawie), ale pomagać ludziom zawsze można. i dziś tego się trzymam - pomoc - słowo od kilku dni towarzyszące mi nieustannie. aktualnie "przyszła" maturzystka szuka wolontariatu, w który mogłaby się zaangażować i nieść pomoc innym ludziom(w szczególności dzieciom), może coś z tego wyjdzie?


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka