Strony

piątek, 2 listopada 2012

Driver Annos.

Zaczynam listopadowe życie. Kolory jesieni są naprawdę piękne i nawet pogoda niczego sobie.
Dziś utwierdzam się w przekonaniu, że nie warto troszczyć się o jutro i nie ma sensu planować dni - będzie to, co musi być i nie ma co się martwić, przejmować.
Od kilku dni współgram z trzecią porą roku. Mój jasny blond w mgnieniu oka zamienił się z intensywną miedź (żeby mężczyźni mieli pewność - tak, to rudy). Ciężko jest się przyzwyczaić, ale daję radę.
Gorzej, bo zaczynam znów chorować, tym razem objawy anginy. Męczy, boli i krzyżuje wszystko. Aktualnie powinnam znajdować się w małym busiku pędzącym do Olsztyna. Powinnam być ubrana w małą czarną a moje włosy nie powinny mieć artystycznego nieładu. Zamiast iść na cmentarz miałam bawić się na osiemnastce. Miałam imprezować i zapomnieć o normalnym świecie. Miałam dać prezent. Co z tego zostało? Prezent.
Od dziś jestem pełnoprawnym kierowcą - odebrałam wreszcie długo oczekiwane prawko (długo, niedługo, ale człowiek niecierpliwy). Mam ochotę wsiąść w samochód i pojechać nawet na nasze kwadratowe rondo, na cmentarz, czy do babci. Ale samochód stoi u mechanika, idealnie. Może to jakiś znak, po co się tak spieszyć? Zdążę się jeszcze najeździć.
Co mnie jeszcze męczy? Jestem głodna. Głodna Twojej miłości.

DZIŚ!


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka