Strony

poniedziałek, 5 listopada 2012

November.

Pierwszy listopadowy, olsztyński dzień za mną. Jedyne, co mi się tutaj podoba to jesienny zachód słońca. Promienie świetlne przedzierają się przez blok chłopaków i padają prosto na moje drzwi. Jestem tylko ja i słońce. Chwila oderwania się od rzeczywistości - za chwilę czeka mnie opracowanie piętnastu stron podręcznika od historii. Zajęło mi to cztery godziny. Chwila wytchnienia - za chwilę polski, angielski i matematyka - poprawka z niezapowiedzianej planimetrii.
Wyszłam się przewietrzyć. Pooddychać świeżym powietrzem, porozmyślać. Z radością obserwowałam otaczający mnie świat. Spotkałam dawno niewidzianą, podopieczną bezpańskich kotów. Po raz kolejny zwiedzałam okolicę. Zastanawiałam się, jak to jest, że wszystko jest ulotne. Dlaczego nie mamy dobrego kontaktu z ludźmi, z którymi kiedyś byliśmy blisko? Dlaczego stajemy się na siebie obojętni, choć kilka miesięcy temu uważaliśmy się za dobrych przyjaciół? Dlaczego jedna rzecz przekreśla wszystko? Dlaczego nie potrafię wybaczać? Tysiąc pytań na sekundę, odpowiedzi brak.
Kolejny raz staję na wysokości zadania i uczę się pokory i ograniczenia plotkowania. Z pozoru wydaje się to być łatwą sprawą, ale gdy  się do tego solidnie przyłożyć to już nie jest tak szybko. Czas i cierpliwość.

never know!
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka