Strony

wtorek, 20 listopada 2012

Matura to bzdura.

Zanim znów nazwę się humanistką, ugryzę się w język aż do krwi. Tak, trochę o maturze, o której głośno w mediach. Ogólnie, ujmując to jednym słowem, jestem załamana. Jak to możliwe, że człowiek na rozszerzonym polskim nie umie czytać ze zrozumieniem? Z zapałem podeszłam do wypracowania o prostytutkach i poległam na kompozycji. Co ja robię na tym świecie?
Było o maturze, to trochę o filmie.
Miał być strzałem w dziesiątkę. Życiowy film, to i ludzi przyciągnie, zwłaszcza, że w piątek była premiera. I owszem - przyciągnął - mnóstwo starszyzny. Byłam nimi otoczona z każdej strony. Chyba oczekiwałam czegoś więcej, chociaż gra aktorów była idealna.
Trochę o sobie.
Pogubiłam wątki tworzące moje życie. W jednym momencie wszystko pękło. Słowa, które miały radować, ukuły w sam środek serca. Zawalam się i sypię niczym stary, niezadbany budynek.
Przynajmniej gram szczęścia, proszę.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka