No i zaczął się 2013 a wraz z nim wiele nowych rzeczy. No może nie jest to ogrom pracy, ale jednak coś! :)
Odpuściłam sobie zabawę w listę noworocznych postanowień, bo doświadczenia z poprzednich lat nauczyły mnie, że kończą się one na... liście. Nie stawiam sobie dalekosiężnych planów, raczej skupiam się na tym, co najważniejsze. Chronologicznie, po pierwsze wybieram się do Warszawy, w poszukiwaniu kreacji na studniówkę, która jest już za tydzień. Przyszły tydzień to intensywna nauka poloneza, którego jak do tej pory nikt nie ogarnął. Ciężki tydzień zakończy się świetną zabawą na Dajtkach. Po hucznej zabawie czas na intensywne przygotowanie do matury. I tak do maja. W między czasie ferie, wypady gdzie dusza zapragnie (albo gdzie rodzice zezwolą) i znów powrót do szkolnej rzeczywistości. A potem papiery na studia i nadzieja, że w październiku nazwę się studentką. A teraz zamykam komputer i cichutko na paluszkach zabieram się za przygotowania do jutrzejszych zajęć.