Strony

środa, 31 grudnia 2014

The best of 2014

Podejście numer siedem.

Wiecie co? Fajny był ten rok. Mimo smutków, mimo powracającej choroby. Mimo tęsknoty. Mimo nieszczęśliwych miłości. Mimo wszystkich rozczarowań. Mimo wszystko.
Szkoda, że tak się kończy. Że w takich okolicznościach.

Perełki, tak jakby. To, co przez ten rok namiętnie tak lubiłam.
 * cztery pierwsze pozycje już może o mnie świadczą niezbyt dobrze, ale co ja poradzę? :)

MUZYKA
  1. A Great Big World & Christina Aguilera - Say Something
  2. Tom Odell - Another Love
  3. John Legend - All of Me
  4. Laleh - Some die young
  5. Hozier - Take me to Church
FILMY
  1. Gwiazd naszych wina
  2. Służby specjalne
  3. Bogowie
  4. Ten niezręczny moment
  5. Kraina lodu

KSIĄŻKI*
  1. Piotr C - Pokolenie Ikea Kobiety
  2. E. L James - Fifty Shades of Grey
  3. E. L James -  Fifty Shades Darker
  4. E. L James - Fifty Shades Freed
  5. Markus Zusak - The Book Thief

WYDARZENIA
  1. Okrągłe 20 czyli już po "naście" 02.2014
  2. Kortowiada 05.2014
  3. Wakacje 08.2014
  4. Nowy Andergrand - Coma 11.2014
  5. Mr. Escape 11.2014

środa, 24 grudnia 2014

Nie ważne, czy byłam grzeczna czy nie [...] chcę prezent i już!

Babcia mówi, że św. Mikołaj nie żyje, ale ja wiem, że to nieprawda.
Backspace. Babcia mówi, że św. Mikołaj nie żyje, ale ja wolę to sprawdzić sama. Jeśli marzenia o przystojnym mężczyźnie się spełnią, to będzie znak, że babcia się myliła! To już chyba akt miłosnej desperacji.

Otóż, prezenty są już spakowane. Taaa, taka to już tradycja, że prezent musi być. Wyobrażasz sobie, że spędzasz grudniowe święta a pod choinką nic na Ciebie nie czeka? No właśnie, ja też nie. I w takim natłoku tych wszystkich spraw - prezentów, choinek, dwunastu potraw, zapominamy co oznaczają te Święta.
Ostatnio wpadłam na plotki do babci - to taka nasza tradycja, jakby. Było to chwilę przed czwartym tygodniem adwentu. Krzątała się w kuchni i narzekała na nadchodzące święta. No i na co to całe gotowanie? Czy jak Maryja urodziła Jezusa to brała się za robienie śledzi? Albo z radości lepiła pierogi? No cóż Babciu, to jest wielka niewiadoma, ale szczerze mówiąc - wątpię.

Nie jestem święta. Nie chcę nikogo nawracać, bo żeby to robić to sama powinnam być dobrym przykładem. A nie jestem, nigdy nie byłam i nie będę. Chciałabym tylko, żeby każdy z nas nie zapomniał o tym, jakie to są święta. Czy to naprawdę takie ważne, żeby było dwanaście potraw? I czy naprawdę wierzysz, że jeśli wszystkich spróbujesz to będziesz miał szczęście w nadchodzącym roku? What the fuck? Takie zabobony w katolickim dniu?

Ze szczerymi pozdrowieniami dla ateistów. Spakowaliście już swoje prezenty z okazji Bożego Narodzenia.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

[...] I było trochę zimniej.



Auto było zadbane, chociaż silnik działał nieco inaczej niż zwykle. I było trochę zimniej. Ale to mi nie przeszkadzało. Zerknęłam zalotnie i zrozumiałam - przeszkadzał mi fakt, że znowu złapałam się na tym jaka jestem głupia. Mój głos wewnętrzny choć zazwyczaj mało słyszalny, dziś krzyczał mi Chapeau bas Subi - chyba jesteś największą kretynką jaką znam. Zastanawiam się, po którym razie wmawiania sobie i innym, że miłość nie istnieje, będę w stanie sama w to uwierzyć? Bo jak na razie od jakiegoś czasu nic innego nie robię, ale przynosi to marne skutki.

Utworzyłam sobie playlistę na Spotify (taki myk, że jak klikniesz to ją zobaczysz - o ile jesteś zarejestrowana/y)


miłość. 

sobota, 20 grudnia 2014

Dla każdego (/każdej!) coś dobrego!

Zaczęła się przedświąteczna gorączka. W związku z tym, aby nabrać sił na ten wir pracy zabrałam mamę do Hotelu Krasicki w Lidzbarku Warmińskim. Nie spędziłyśmy tam wiele czasu - to był zaledwie jeden nocleg, ale jedna odpoczęła, druga się zrelaksowała i wyszło nam to na dobre! Trafiłyśmy do gotyckiej części hotelu - bajka! Wrócę tam z wielką chęcią, najlepiej z drugą połówką, bo jest to bardzo romantyczne miejsce. (tylko gdzie ta druga połówka?) Miła obsługa, dobre jedzenie, piękne wnętrze - jednym słowem, polecam! Poniżej są zdjęcia, do których źródła odsyłam tutaj.
Wiecie co? Cholera - nie czuję, że zbliżają się święta....



piątek, 5 grudnia 2014

Bezpiecznej drogi,

Który to już post dedykowany Tobie? Ja nie wiem, nie liczę. Po prostu piszę.

Życie jest kruche, słyszałeś to kiedyś? Dziś jesteś, jutro Cię nie ma. Kiedy uczono mnie katechizmu wpajano mi, że Bóg jest dobry i chce dla nas jak najlepiej. Spojrzałam wtedy na Fabiana i zapytałam, czy to jest to dobro, którego On dla nas chce? Skoro jest Wszechmocny to dlaczego jest tyle chorób na świecie? Usłyszałam banalną odpowiedź. Bo istnieje Szatan. Najprostsza, ale jakiej odpowiedzi może chcieć usłyszeć dziecko? Analiza trwała dalej. Skoro Bóg jest mocny i potężny to bez problemu może pokonać Szatana i sprawić, że choroby znikną, że Fabian będzie zdrowy...

Bóg dalej walczy.
Choroby nie giną.
Fabian odszedł.
Choroby wygrywają.
Dziś z nimi przegrał ktoś inny.




poniedziałek, 1 grudnia 2014

Lekcja pierwsza - wprowadź zasady.

Życie to nie jest bajka. Jeśli po północy w klubie widzisz, że nie masz pantofelka, to znaczy że jesteś w trzy dupy pijana. Powinnaś poszukać torebki i nie dać nikomu ściągnąć z siebie majtek. I nie ma co ukrywać, życie lubi nam figle płatać. Teraz możesz się zaśmiać i pomyśleć co Ty tam wiesz o życiu? No faktycznie, za wiele pojęcia o tym nie mam. Nie mam wieloletniego bagażu doświadczeń, nie mogę jeszcze mówić, że za moich czasów było tak czy tak. Ale czasami mam wrażenie, że z mojego życia powstałby niezły film tudzież książka. Może nawet lepsza niż 50 shades of Grey. Zaczynam gadać głupoty, już to widzę.

Ogólnie jest tak, że lubię narzekać i użalać się nad sobą. Kiedyś robiłam to specjalnie, żeby być w centrum. Ale już tak nie robię, dorosłam. Zawsze powtarzam, że chciałabym być szczęśliwa. Ale nie tak na chwilę, nie tak, że dziś jestem szczęśliwa a jutro oglądam romanse, słucham dołującej muzyki i zajadam smutki. Mówiłam i kropka. Na tym się kończyło. Czas wziąć się w garść, ale jak?
Lista zasad dla panny Anny:

1. PADŁEŚ? POWSTAŃ!
Nie wszystko udaje się za pierwszym razem. To jak z nauką pisania. Trochę czasu musi minąć, zanim będzie widać postępy. Motto? Nie poddawaj się.

2. TRZEBA BYĆ TWARDYM A NIE MIĘKKIM.
Nie lubisz krytyki. Bo, kto lubi? Chciałabyś być idealna. Nie, nie ma takich ludzi i musisz się z tym pogodzić. Krytykę przyjmuj na klatę i nie rozpływaj się przy każdym usłyszanym komplemencie.

3. GDZIE SIĘ PODZIAŁA ŻYCZLIWOŚĆ?
Nie mówię, że masz dokonywać analiz ludzi, którzy Cię otaczają. Wystarczy, że się rozejrzysz. Ludzie lubią sprawiać ból. Autopsja. Nie podejmuj pochopnie decyzji. Na zaufanie trzeba zapracować. Bo inaczej możesz się na tym przejechać. STOP. Autopsja.

4. OGARNIJ!!
To, że jakiś koleś się do Ciebie uśmiechnie, albo popatrzy jak tańczysz nie znaczy, że mu się podobasz. Nie rób z siebie idiotki. Oni liczą tylko na jedno. Nie daj im tej satysfakcji.

5. ŻYJ Z PASJĄ, ŻYJ ZDROWO!
Rzuć fajki, bo dla szpanu szkoda zdrowia (autopsja: próbuję). Unikaj alkoholu, bo to źródło wszelkich konfliktów (chyba, że umiesz pić z umiarem, ale ta umiejętność może szybko odejść; autopsja - też myślałam, że mam umiar). Codziennie zrób chociaż dziesięć przysiadów i kilka brzuszków. Nie schudniesz, ale poczujesz się lepiej.

6. ZASADY Z DUPY!?
Tworzę listę zasad, które mają mi w czymś pomóc. Biorę je z dupy dlatego są gówno warte. Tak łatwo przelać coś na kartkę papieru, a z realizacją bywa różnie. Warte wszystko i nic.


Okej, może po tej lekcji coś zrozumiem i coś zmienię.

sobota, 15 listopada 2014

Dobre niebo kiedy wszyscy śpią.

Tak, tak, tak!

Stało się to, co miało już dawno się stać! Otóż, w końcu pojawiłam się na koncercie Comy. Olsztyńskie pierwsze wyjście z mroku uważam za jak najbardziej udane. W uszach dalej mi piszczy, koszulka pasuje jak ulał, zdjęcia są jakie są i filmiki też są! Pierwsze dwa rzędy podbite, ręka Roguca dotknięta. Jestem mega szczęśliwa :)

A w czwartek...
a w czwartek miałam otrzęsiny, które wyszły dość spontanicznie, jak większość rzeczy w moim życiu. (czy ja już wspominałam, jak bardzo lubię spontany?) wytańczyłam się za wszystkie czasy i teraz z dumą mogę wchodzić na parkiet.

Chyba zakopałam dziurę w dołku.


wymolestuję Was zdjęciami, które udało mi się zrobić





czwartek, 13 listopada 2014

Ty to jednak niezamknięta historia

i spotykasz jakiegoś jego
gromadzisz te przypadkowe pocałunki
uczysz się na pamięć kształtu jego głowy
żeby - kiedy odejdzie - umieć uformować poduszkę.

Z całego serca, tego wszystkiego, tego samego co zawsze.
Wszystkiego najlepszego.




Fuck, jest mi cholernie na duszy źle. 


poniedziałek, 3 listopada 2014

To jednak jest cudne, że mama przytuli i troski znikają.

Dzisiejszy dzień jest dla mnie naprawdę wyjątkowy. Kilkadziesiąt lat temu, trzeciego listopada na świat przyszła osoba, która przyczyniła się do mojego istnienia. Która jest dla mnie autorytetem, zawsze będzie. Chciałabym, żeby zawsze była szczęśliwa. Bo jak ona jest szczęśliwa, to ja najszczęśliwsza. Panie i Panowie, dziś swoje urodziny obchodzi Iwonuszka - najlepsza mama na świecie :)


i obowiązkowo prawie migowo


ah ta perfekcja :)

piątek, 24 października 2014

Kiedy boli gardło...

Dopadła mnie angina - pierwszy raz w życiu. I żeby było tego mało - angina ropna.
Więc leżę sobie w łóżeczku, próbuję zbić temperaturę, a tego posta piszę już piętnaście minut. Ale przynajmniej zrobiłam postęp z jedzeniem - po dwóch dniach odkładania od ust, udało się zjeść łyżkę bigosu, pół hot dog'a i pół maślanej bułki. No, Anno - jest moc ;)
Mój gość podróżuje sam, z racji mojego aktualnego stanu i trochę mi z tym kiepsko, zwłaszcza gdy wiem, że jutro musi już wyjechać do swojego kraju. No trudno, bo jak już wiadomo - choroba przychodzi w najmniej odpowiednim momencie.


tyle wspomnień.....


środa, 17 września 2014

Cudownie, dziękuję.

Najlepszy tydzień w moim życiu. Zakochałam się w Austrii, to już pewne. Kocham każde odwiedzone przeze mnie miejsce. Chciałabym spakować walizki, wziąć wszystko to, co najpotrzebniejsze i wyjechać tam na stałe.
Dziękuję każdemu, kto przyczynił się do drugiego wyjazdu w to cudowne miejsce.


Bisztynek - Warszawa
Warszawa - Lądek Zdrój
Lądek Zdrój - Bielawa
Bielawa - Klagenfurt
Klagenfurt - Tarvisio 
Tarvisio - Kranjska Gora
Kranjska Gora - Preitenegg
Preitenegg - Glödnitz
Glödnitz - Klagenfurt
Klagenfurt - Pułtusk
Pułtusk - Bisztynek


Hillsong United - Oceans

piątek, 5 września 2014

Bukowski, Subi i pamiętnik...

“I will remember your small room, the feel of you, the light in the window, your records, your books, our morning coffee, our noons, our nights, our bodies spilled together, sleeping, the tiny flowing currents, immediate and forever. Your leg, my leg, your arm, my arm, your smile and the warmth of you who made me laugh again.” - Charles Bukowski

31.08.2014
Czasami życie jest pięknie, przeważnie. Ale dziś oblałam ten egzamin. Stanisław Jerzy Lec powiedział kiedyś "Ceń słowa. Każde może być Twoim ostatnim". Nie posłuchałam, rzuciłam słowa na wiatr, dałam się ponieść emocjom. Zostałam sama, prawie sama. Bez znajomych, bez dobrej opinii. Każdy ma mnie na języku, bo zemsta jest słodka. Zemsta za błąd, którego żałuję.

1.09.2014
Pogorszyło się. Wpakowano mnie w jeszcze większe bagno niż przypuszczałam. A może sama się wpakowałam? Wiem tylko tyle, że jest beznadziejnie. I nie zapowiada się, żeby było lepiej.

3.09.2014
 "I wcale nie smakuje mi bez ciebie kawa i głos Tracy Chapman jest coraz smutniejszy (...) ”

4.09.2014
Wyjeżdżam. Duszę się tu. Kupiłam już bilety - w niedzielę wracam do Austrii. Na kilka dni. Na tydzień, Żeby ochłonąć, żeby zatęsknić na nowo.

Yaël Naïm - Toxic

środa, 27 sierpnia 2014

Być może należało mówić.

"braknie mi słów i powiem prawdę:
jesteśmy stworzeni dla siebie
ja dla siebie
i ty dla siebie
odchodząc zawstydzona, aż brzydka zrozum
że naprawdę razem można się tylko rozstawać"

Jestem zauroczona poezją pana Jacka Podsiadło. Ja, (nie)cicha i (nie)szara myszka jestem zauroczona jakąkolwiek poezją. To chyba przełom. Ostatnio dużo tych przełomów w moim życiu. Czyli, na nudę nie mogę narzekać, bo ciągle coś się dzieje. Raz coś ciekawego, innego dnia coś ciekawego mniej, ale koło ciągle się kręci. Został mi ostatni miesiąc wakacji. Zostało mi dane (a raczej rzucono propozycję) by ponownie wyjechać do mojej już ukochanej Austrii. Milion wątpliwości, nie umiem wybrać, bo nie lubię stawać pomiędzy i już sama nie wiem czy w moim życiu przeważa rozum, czy serce?

mam się całkiem dobrze.
chyba całkiem,
chyba dobrze.


 Dziękuję pani Tracy Chapman za dotrzymanie towarzystwa w tę bezsenną noc.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Życie na wypasie.

wróciłam i mam się dobrze. poza tęsknotą za przepiękną Austrią,
którą pokochałam i ciepłymi Włochami, nic mi nie dolega.

Uwieczniłam kilka chwil, którymi chciałam się podzielić. Tęsknię, tęsknię, tęsknię. 
Dziękuję za dziesięciominutowy wyjazd do Słowenii. 
Uczę się języka, bo zimą wybywam na narty!! - szczęśliwa! :)

Hohenwerfen Castle in Austria
empeczek
Venezia

bazarrroo!

Marina di Ravenna

niedziela, 6 lipca 2014

I szepcą mi skromnie... (nie)zapominajki.

tęsknota permanentnie pulsuje mi pod skórą

i ogólnie, spierdzieliłam to wszystko, miałam odpoczywać cały weekend a jestem zmęczona bardziej niż kiedykolwiek. piątkowy wieczór miał trwać trzydzieści minut - trwał do dziewiątej rano. a sobotnią noc chciałabym zapomnieć, bo jedyne o czym marzę teraz, jest zapadnięcie się pod ziemię niż wzrok ludzi z grupy typu "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie".

tyle w temacie...


wtorek, 1 lipca 2014

Tryin' to be good mother.

Nie chce mi się już tutaj nic pisać, zaraz miną trzy lata od pierwszego posta (no, okej nie tak zaraz) i po prostu zwyczajnie mi się nie chce, bo nie mam już co pisać. Ale dając znaki, że żyję opowiem Wam tylko tyle, że jestem coraz bardziej fit - dzień bez treningu to dzień stracony, a do tego zapisałam się na zumbę! Się porobiło! Dodatkowo zaczęłam praktyki i drugi dzień mnie nie zniechęcił - jest okej, zostałam nazwana mamą i jest mi z tym dobrze.
A między nami tak porobiło się, że hej.....




poniedziałek, 23 czerwca 2014

Każdy może być oj­cem, lecz tyl­ko ktoś wyjątko­wy będzie tatą.

Dobrze, że jesteś.
Że każdego dnia mogę od Ciebie uczyć się czegoś nowego. Fajnie, że jesteś moich szoferem, a ja czasem Twoim. I, że w Twoich oczach jestem jedną z najpiękniejszych kobiet na tym świecie. Albo, że zaraziłeś mnie muzyką śpiewając co noc moją ulubioną kołysankę - żołnierską piosenkę rezerwat, czyli godzina piąta minut trzydzieści. Dobrze, że możesz być ze mnie dumny. A ja z Ciebie. I chociaż mnie czasami denerwujesz, a ja Ciebie jeszcze bardziej to dalej jesteśmy tacy fajni, że trzymamy sztamę i tworzymy niezły team! Dobrze, Tato.



wtorek, 17 czerwca 2014

All i want it's nothing more....

Udało się, chociaż nie było łatwo.
Nie będę kłamać, że sesja przyniosła mi wiele nieprzespanych nocy. Nie będę kłamać, że uczyłam się godzinami - to dopiero byłoby oszustwo. Ale nie skłamię, kiedy powiem, że jestem dziś farciarą i jestem już drugą nogą, na drugim roku i to z całkiem niezłymi wynikami.
Dziś był dobry dzień, który zakończyłam seansem w naszym olsztyńskim kinie. Gwiazd naszych wina - ogromne spektrum emocji.

A więc co? A więc wakacje.

"Czasami wydaje się, że wszechświat chce zwrócić na siebie uwagę"




poniedziałek, 9 czerwca 2014

Chciałabym mieć to wszystko już za sobą.

Jestem, tak jakby w czarnej dziurze. Długa noc, czarna kawa, jakoś damy radę. No ale tak to jest, kiedy studenci pedagogiki odkładają naukę na ostatnią chwilę. Chciałabym mieć to wszystko już za sobą.

10.06.2014 - Teoretyczne Podstawy Kształcenia
12.06.2014 - Filozofia
16.06.2014 - Psychologia rozwoju
17.06.2014 - Podstawowe Problemy Pedagogiki Specjalnej

to tylko cztery dni, cztery dni




środa, 4 czerwca 2014

Change your life.

"Tyle było zmian co dalej więc?
a może biec pod wiatr i wyżej gdzieś
bez wysiłku po cichu znów
którą wybrać mam z tak wielu dróg?"

Chciałabym powtórzyć tamten rok (klik). Był dobrym rokiem, który wspominam z uśmiechem na ustach. Nie, żebym narzekała na te sześć miesięcy, które właśnie mija, ale brakuje mi tutaj jednego, ważnego elementu. Jakoś tak, pusto i ponuro zaczęło się robić.
Chciałabym coś zmienić, bo przecież ile młody człowiek możne żyć w monotonii? Chciałabym zrobić jakąś listę rzeczy, które muszę jakoś ogarnąć, ale wydaje mi się, że dziko jest trzymać się określonego wcześniej planu. Nie odnalazłabym się w takim systemie: w poniedziałek zrób to, we środę nie rób tego, za to w piątek koniecznie wybierz się tu i tam. Nie, to nie dla mnie. Ale powoli zaczynam rozmyślać, co mogę zrobić. I tak oto wpadłam na kilka pomysłów. Po pierwsze - obowiązkowa wizyta w poradni zdrowia. Jak wiadomo, choroby lubią się do mnie przyklejać, więc badania profilaktyczne jak najbardziej są na miejscu. A kiedy wszystkie wyniki (lub większość) wypadnie książeczkowo, zabieram się za to, co ostatnimi czasami lubię najbardziej - sport (i tutaj muszę uwiecznić tę chwilę - Subi lubi sport! niewiarygodne). Nie mogę zapomnieć też o zdrowszym jedzeniu - koniec z fastfoodami (hah, tak mówię każdego dnia, nic z tego nie wynika, ale trzymam kciuki sama za siebie, żeby mi się udało). A wisienką na torcie niech będzie wyłączenie uczucia do tego, który tak bardzo na nie nie zasługuje. Aha! I czas na z(a)mianę szafy! Bo lato zbliża się wielkimi krokami! :)




środa, 28 maja 2014

10/58

Dziesięć dni temu zakończyły się olsztyńskie juwenalia. Oznacza to, że od dziesięciu dni jestem chora.
Za to za lekko ponad dziesięć dni zacznie się zmora każdego studenta - sesja. Jak na razie marnie idą mi przygotowania, ale za to wszystkie zaliczenia do przodu. Wszystkie poza wychowaniem fizycznym - zostałam "wywalona" z basenu za chęć podejścia do egzaminu. (bo podobno miałam gorączkę,)
I wreszcie minęło pięćdziesiąt osiem dni. I nic. Potrafię o tym nie myśleć, twarda jestem, ale są dni takie jak ten, kiedy wymiękam, tak po ludzku. Kiedy chciałabym znowu obejrzeć nudny film, przejechać się samochodem, albo składać prace techniczne. No cóż, widocznie nie było mi to dane. :)

Chyba już tu nikt nie zagląda, ojojoj.
Przerzuciłam się na instagram, więcej jest mnie tam.





tak bardzo życzenia na dzień mamuśki :)

niedziela, 18 maja 2014

Kortowiada 2014.

Słońce, wiatr, deszcz, ziąb - każda możliwa pogoda zamówiona specjalnie na Kortowiadę, bo ponoć to już taka tradycja. Moje pierwsze Juwenalia za mną. Marzyłam o koncercie Luxtorpedy i jestem na siebie zła za to, że mnie na nim nie było. Koncert wynagradzają mi rozdarty palec u nogi i choroba. To chyba oznaki, że mimo wszystko bawiłam się świetnie.






niedziela, 11 maja 2014

Tak najlepiej.

"Nie chcę się chować, lecz w Tobie skryć"

Chowałam się. Od sierpnia, każdego dnia coraz bardziej. Chowałam się przed Tobą. Nie chciałam, żebyś mnie szukał. Nie dałeś mi tego, czego od Ciebie oczekiwałam. Więc chowałam się dalej. Coś za coś.
To chyba jednak tak nie działa. To chyba były jakieś znaki, żebym odpuściła i zrobiła ten najważniejszy krok. Teraz się podnoszę. Powoli, bez pośpiechu. Palę za sobą mosty, żeby nie wracać do tego co było. Chcę kroczyć na nowo. Nie drogą, którą sobie wybiorę. Drogą, która już jest mi wyznaczona.

Dziękuję za cały sobotni dzień, gdzie mogłam oderwać się od tego, co mnie męczy i zrozumieć kilka spraw. Dziękuję, że byliście - bez Was to nie to samo. 



niedziela, 4 maja 2014

Mimo wszystko.

“Perhaps our eyes need to be washed by our tears once in a while, so that we can see Life with a clearer view again.” 
Jestem szczęśliwa.
Mimo wszystko.
Mimo, że Ciebie już przy mnie nie ma.
Żyję pełnią życia.
I lubię się uśmiechać.
Chciałam to napisać kilka dni temu. To jest dalej aktualne, ale dziś mam wyjątkowo zły dzień, a raczej noc. Kolejny raz przekonuję się, jak cienka jest granica między przyjaźnią a nienawiścią. Tracę kolejnych ludzi, dla których zrobiłabym wszystko. Co we mnie jest nie tak, że ludzie mają o mnie takie zdanie? Co we mnie jest nie tak, że ludzie się ode mnie odwracają? Przecież chcieli mnie taką, jaką jestem. Podporządkowałam się. A teraz tęsknię za tą dawną Anią. Za tą, która była rok temu i za ludźmi, których już nie ma.
Taki mam piękny maj.


W tak młodym wieku popełnić błąd, za który teraz trzeba płacić wysoką cenę.


środa, 23 kwietnia 2014

Student uciekinier.

Uwielbiam tą piękną pogodę, która znowu tu zawitała. Jest tak pięknie, że aż chce się żyć. Promienie słoneczne przedzierają się przez żaluzje - to lubię. Zapach koszonej trawy unosi się w powietrzu - to także lubię.
Wielkanoc minęła szybko. Ulubiona świąteczna monotonia była w tym roku jakaś taka, inna. Ominął mnie lany poniedziałek, sama nie wiem czemu. Kiedyś tradycja, dziś tylko wspomnienie, tak sobie właśnie o tym dniu teraz pomyślałam. Za to w niedzielę wielkanocną spotkałam się z ukochaną rodzinką, której niestety, z racji dzielących kilometrów, nie widuję często. I mimo, że stałam się obiektem żartów ze strony mojego wujka - było bardzo fajnie.
Wróciłam na 'stare' studenckie śmieci. Nie spieszno mi do domu, ba! mam nawet postanowienie wielkanocne, że nie będę aż tak często wracała do mojej małej ojczyzny - muszę pozwolić zatęsknić moim rodzicom, babciom i znajomym. Ogólnie, przez ten tydzień wolnego miałam kilka chwil, żeby wszystko sobie przemyśleć i poukładać. Zauroczyłam się kilkoma miastami, chciałam wyjechać - na stałe. Zostawić tak piękną stolicę Warmii i po prostu wyjechać. Opuścić UWM i zacząć wszystko od nowa. Wszystko jednak szybko prysło - oligofrenopedagogika nie jest aż tak popularnym kierunkiem, żeby studiować ją na każdej uczelni - pech chciał, że tam, gdzie chcę jechać studiowanie takiego kierunku jest po prostu niemożliwe. Pomyślałam sobie: szkoda. Ale może to jakiś znak, że Olsztyn, który jest piękniejszy niż mi się wydawało, jest moim małym miejscem i nie powinnam od niego uciekać? :)

odsyłam do źródła:
http://allthingseurope.tumblr.com

piątek, 18 kwietnia 2014

Young and beautiful.

"Mam już taki charakter że aby coś zrozumieć, muszę najpierw spróbować to zepsuć." 
Ambiwalencja.
Czasem lubię siedzieć w jednym z czterech kątów w pomiętolonej koszuli, przydużych dresach, z artystycznym nieładem na głowie trzymając w ręku najlepszą herbatę z łyżeczką miodu i plasterkiem cytryny. Brakuje mi wtedy tylko drewnianej chatki i kominku. Opatulona kocem rozmyślam o wszystkim co było i o tym, co mogłoby się wydarzyć. *
Czasem zabijam Cię wzrokiem. Twoja postać nie wywołuje we mnie takiego uśmiechu, powoduje coś, czego nie chciałabym nazywać imieniem. Wtedy już wiem, że lepiej, żebyś się nie zbliżał, bo możesz gorzko tego pożałować. Czasem mam po prostu Ciebie dość.
''Najlepsze lekarstwo na gniew - poczekać.''
we're only human! :)

Więc, jednego dnia jestem szczęśliwa a drugiego naprawdę lepiej trzymać się ode mnie z daleka. Ale żeby nie było - jest dobrze - staram się uśmiechać każdego dnia i w każdej małej rzeczy dostrzec nutkę optymizmu. I kłamstwem by było, gdybym powiedziała, że mi to nie wychodzi. Ale wiadomo - jesteśmy tylko ludźmi. I czasami nawet, kiedy jest kolorowo, potrzebujemy takich momentów, żeby usiąść, porozmyślać i trochę popłakać. Taka już natura człowieka.


*taka ze mnie romantyczka :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozczarowań ciąg dalszy.

Myślałam, że już się pozbierałam. Pomyślałam: jesteś silna, dasz radę, było minęło i nie ma czego żałować. Wbijałam sobie do głowy różne (nie)prawdziwe rzeczy, mając nadzieję, że w końcu w to wszystko uwierzę. I chyba zmarnowałam czas. Pękam, bo nie umiem udawać, że wszystko teraz jest takie idealne, nie umiem ubrać się w uśmiech, kiedy wkoło wszystko się pieprzy. Cienka jest granica między przyjaźnią a nienawiścią. Kolejne przypadki dopisane do niewidzialnej listy.

wybrałam się na rower....
....i wylądowałam na SORze!

lubię, bo poprawia mi humor! 

all ends with beginnings

poniedziałek, 31 marca 2014

Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie. Jest mi o tyle twych spojrzeń samotniej.

I znowu zostałam sama. Znowu powtarzam listopadowy schemat, niezbyt kolorowy. Znowu mam opuchnięte oczy od tych łez wartych tyle, co nic. Znowu moja lodówka jest pełna, bo apetytu brak. I już nie umiem cieszyć się tą piękną pogodą. Taki mam 'piękny' ostatni dzień marca. Dość. Za dużo informacji jak na jeden dzień. 
I zdecydowanie - nienawidzę poniedziałków. 

Za to kocham pisać posty na wykładach z komunikacji.

sobota, 29 marca 2014

Ojej, ojej co to był za dzień :)

Piękny był ten dzień! Słoneczko dobijające się do mojego małego, jagodowego pokoiku sprawiło, że dziś uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dodało tyle energii, że zdecydowałam się pomalować drzewa w moim malutkim sadzie - to nic, że źle rozrobiłam wapno, to nic, że byłam cała biała - liczą się chęci i dobra zabawa :)
Potem przyszła kolej na bardzo sympatyczne spotkanie z osobami, z który kiedyś spędzałam każdą wolną chwilę - a, że przez studiowanie nie ma mnie często w domu, toteż rzadko się z nimi spotykam. Tak więc dzisiejsze spotkanie - jak najbardziej udane! :)
Tak poza tym - nic szczególnego się nie dzieje. Nie lubię tych chłodnych wieczorów, kiedy leżę sama w łóżku i wspominam wszystkie piękne chwile, marzę o (nie)realnym i umieram z tęsknoty. Nadal.




piękne dziewczyny na pięknej imprezie! :*

i'm coming home! jadę do Ciebie! ;D


A jeśli ktoś jest z Olsztyna lub okolic (albo ma auto, dobry dojazd czy cokolwiek) to zapraszam do pięknej stolicy Warmii 2.04.2014 o 19:00 pod Ratusz na obchody Światowego Dnia Autyzmu :)


wtorek, 18 marca 2014

One night of magic rush....

Dni upływają spokojnie, bez żadnego szaleństwa. Szkoda, bo monotonia powoli zaczyna mnie dołować. To samo można powiedzieć o pogodzie - wiosenna aura odeszła i znowu jestem wielkim śpiochem - deszczowe poranki nie są moimi ulubionymi. Chłodne wieczory spędzam w towarzystwie gorącej, czarnej herbaty z miodem i rozmyślam o teraźniejszości - o tym, jak bardzo pokićkało się z tajemniczym panem i o tym, jak bardzo potrzebuję teraz tej męskiej dłoni. Chciałabym znów poczuć wiosnę! Proszę, przecież zrobiłam już wiosenne porządki.... :)

Ten weekend będzie pełen wrażeń - idealnie.

One night of magic rush...



wtorek, 11 marca 2014

The boom.

Tęsknię...
Za wakacjami, za Twoim uśmiechem, za ciepłymi słowami wypowiedzianymi Waszymi ustami, za szalonymi chwilami, za kajakami, za remontami, za podróżami. Za chwilami, kiedy mnie rozśmieszacie. Za sukienkami, krótkimi spodenkami, za skórzaną kurtką, za sandałami. Za zdjęciowymi sesjami, za kocykiem na leśnej polanie, za ogniskiem i gitarą, za Tobą.
I chociaż jest pięknie, chociaż nie mam na co narzekać, bo pogoda to plus milion endorfin, to siedzę, słucham i tęsknię.







czwartek, 20 lutego 2014

20!

Dziś krótko, zwięźle i na temat.

Dziękuję! Tak bardzo bardzo bardzo! :) Za huczne uczelniane sto lat, za urodzinową herbatkę, za wypad do kefca, za facebook'owe życzenia, telefony. Mojemu tajemniczemu adoratorowi, który wysłał mi przeromantycznego mms'a. Dziękuję za pamięć - sprawiliście, że ten dzień był jeszcze piękniejszy.

A wczoraj...wczoraj wcieliłam się w rolę fryzjera i bez żadnych uczuć skróciłam moje ukochane włosy o jakieś sześć centymetrów! Jak żyć? Wczoraj się cieszyłam, dziś już żałuję. Ale przynajmniej są zdrowsze i...kiedyś w końcu odrosną :)





wtorek, 18 lutego 2014

Motto przewodnie pedagogów specjalnych.


Z dzisiejszych mądrości na pedagogice specjalnej:
Alicja roześmiała się. - Nie ma celu próbować - powiedziała - nikt nie może uwierzyć w rzeczy niemożliwe.
- Wydaje mi się, że niewiele masz wprawy - powiedziała Królowa. - Gdy byłam w twoim wieku, wprawiałam się co dnia przez pół godziny. Ach, czasem udawało mi się uwierzyć w sześć niemożliwych rzeczy już przed śniadaniem.

wtorek, 11 lutego 2014

Do przodu!

Udało się! Przetrwałam tę sesję i nie dałam się! Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak leżeć w ciepłym łóżeczku z kubkiem gorącej herbaty i dobrym maratonem filmów. Tego mi trzeba.
Aha! I wszystko się układa, trochę po staremu, trochę po nowemu i znowu jestem szczęśliwa!  :)



wtorek, 28 stycznia 2014

Sesjo, nadchodzę!

Zaczęło się. Wpisuję hasło w nonsensopedię, czego zazwyczaj nie robię, ale muszę sobie jakoś poprawić humor. Co widzę? Sesja czyli System Eliminacji Słabych Jednostek Akademickich to nic innego jak sposób uwalniania studenta przez profesorów, pozbawiających go młodzieńczych nadziei i planów na barwne życie studenckie. Stanowi jedyną okazję, aby poznań uniwersytet i wykładowców. To moment, w którym można pożegnać się ze swoim szlacheckim statusem społecznym. 
No cóż, to moja pierwsza sesja, którą bardziej przeżywałam w październiku niż teraz. Mam wrażenie, że to po prostu kolejne małe kolokwium, które można poprawić. Wiem, że to nie jest odpowiednie podejście, ale może tak już mają wszyscy, którzy studiują na wuenesie! (znaczy się, na Wydziale Nauk Społecznych).
Jeden egzamin już za mną, mam nadzieję. Wczorajsza praca grupowa na zerówce wyszła całkiem zadowalająco, co oznacza że ferie tuż tuż! Za chwilę stanę oko w oko z psychologią ogólną. Mam wrażenie, że mózg mi paruje i do tej 15.00 niewiele w nim zostanie. Ale to tylko takie gadanie - jestem pełna nadziei i wierzę, że nie taka psychologia straszna jak ją Irenka maluje. Tylko ręka mi drży, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Fizyczność ponad psychiczność.

28.01 - Psychologia Ogólna
30.01 - Wprowadzenie do pedagogiki
03.02 - Teoretyczne podstawy wychowania

Good luck to me!

Jestem zadowolona, jeszcze!

tak na zachętę, żeby się zmotywować!

nieustannie w miłości do Roguckiego, który tu niestety jest drugoplanowy:


sobota, 18 stycznia 2014

i'm done trying to keep people in my life...

Mam na imię Ania - nic szokującego - to już o mnie wiecie. Lubię podróżować i lubię się śmiać, chociaż rzadko zobaczycie mnie uśmiechniętą. Od ponad roku jestem kierowcą, który kompletnie nie zna się na samochodach i ich zawartości. Zdarza mi się jeździć 70km/h na trójce albo na ręcznym. Problemy z komputerem to dla mnie czarna magia. Nie biegam za piłką, za to wyginam śmiało ciało podczas domowego aerobiku. Nie lubię czytać książek, które są mi narzucone z góry. Właściwie, moi znajomi dziwią się, kiedy widzą mnie z jakąkolwiek lekturą w ręku. Czy coś jeszcze? Otóż chyba jestem typową kobietą - mam swoje humory wtedy, kiedy mi się to podoba i nie jest to zależne od pogody ani niczego innego. Czepiam się ludzi, nie po to, żeby im dogryźć. Czepiam się, bo chcę dla nich jak najlepiej. I przyznaję się bez bicia - nie zawsze mam rację, chociaż nawet jak jej nie mam, to staram się udowodnić, że ją mam. Dlaczego? Bo to pewnego rodzaju porażka, a ja boję się porażek. Zawsze miałam to, co chciałam, więc życie za wiele mnie nie nauczyło. Ostatnimi miesiącami walczę sama ze sobą, z jakimiś uczuciami, myślami i próbuję wszystko postawić na jedną krechę. Czy warto? Nie wiem. Poznałam człowieka, który nauczył mnie być szczerą - mówić co mi się podoba, a co nie. Pokazał, że tłumienie emocji nic nie daje i nie mogę być taką szarą myszką. Przestałam być na każde skinienie paluszka. Przestałam walczyć o względy u innych osób i wydawało mi się, że jestem coraz lepszą personą. I nagle ktoś mi mówi, że jestem wredna, a ten, który mnie wiele nauczył stwierdził, że mam dziwny charakter. Trzecia bliska osoba informuje, że jestem upierdliwa, nieciekawa. A ja myślałam, że bycie sobą jest najlepsze, a tu taka niespodzianka...



trzy, moje największe ostatnie miłości







poniedziałek, 6 stycznia 2014

back in my world.

Odnalazł się. Po prawie 7 latach wrócił do domu. Nie reagował na mój widok, nie ucieszył się, kiedy mnie zobaczył. Nie odzywał się nic - siedział osowiały na swoim ulubionym tapczanie i próbował przyodziać swoją najlepszą piżamkę. Nie wychodziło mu to najlepiej, więc podeszłam pomóc. Spojrzał na mnie małymi oczkami, złapał mnie za rękę, dał buziaka w czółko i wtulił się do mnie, jakby sugerował, że wszystko będzie dobrze. A potem, potem się obudziłam i mój sen się skończył. I może to głupie, ale teraz wiem, że mój brat patrzy na mnie z góry i wspiera mnie na każdym kroku. I trwa nawet wtedy, kiedy robię błędy. I ociera mi łzy, kiedy płaczę, i śmieje się razem ze mną, kiedy się śmieję. Po prostu czuwa.

Czas zakończyć ten błogi stan, gdzie do południa wylegiwałam się pod ciepłą kołderką i śmigałam to tu, to tam. Czas wrócić to tak zwanej rzeczywistości, która czeka mnie w stolicy Warmii. Ale, żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce....


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka